Dwaj byli żołnierze sił specjalnych USA, którzy brali udział w majowej nieudanej próbie obalenia prezydenta Nicolasa Maduro, zostali skazani przez wenezuelski sąd na 20 lat więzienia - ogłosił prokurator generalny Wenezueli Tarek William Saab.
Jak stwierdził prokurator generalny Wenezueli Tarek William Saab w tweecie, zamieszczonym w nocy z piątku na sobotę, skazani: 34-letni Luke Denman i 41-letni Airan Berry przyznali się do "udziału w spisku, handlu bronią i terroryzmu". Prokurator zapowiedział, że kontynuowany będzie proces 64 innych uczestników zbrojnej inwazji, w której Amerykanie brali udział.
Zarzuty Maduro
W maju prezydent Maduro poinformował, że jego służby bezpieczeństwa aresztowały "terrorystów" zaangażowanych w działania spiskowe skoordynowane z Waszyngtonem. Zdaniem wenezuelskiego przywódcy zatrzymani wtargnęli na teren jego kraju z Wysp Karaibskich i zamierzali usunąć go z urzędu.
Jak twierdził, Denman i Berry byli członkami prywatnej firmy wojskowej Silvercorp USA. Jej szef Jordan Goudreau, który miał zaplanować operację, pozostał na Florydzie. Plan zakończył się fiaskiem już na starcie, bo komandosi wraz z wenezuelskimi wspólnikami zostali zatrzymani już podczas lądowania na plaży w Chuao. Co najmniej ośmiu członków operacji zginęło w wyniku walk.
Amerykanie starają się o uwolnienie komandosów
Mimo oskarżeń wenezuelskich władz, że operacja była próbą zamachu stanu podjętą przez rząd USA oraz uznanego przez Zachód prezydenta Wenezueli Juana Guaido, zarówno Waszyngton, jak i Guaido zdystansowali się od niedoszłych puczystów.
Za Amerykanami wstawił się były gubernator Nowego Meksyku Bill Richardson, znany m.in. z negocjacji ws. uwolnienia amerykańskich więźniów w Iranie. Richardson oraz sekretarz stanu USA Mike Pompeo zapowiedzieli podjęcie wszelkich wysiłków na rzecz uwolnienia byłych komandosów, a także sześciu amerykańskich menedżerów koncernu naftowego Citgo, których proces rozpoczął się w piątek.
Źródło: PAP