Generał Manuel Cristopher Figuera był do niedawna szefem wenezuelskiej policji politycznej SEBIN. W marcu przeszedł na stronę tymczasowego prezydenta Juana Guaido, a następnie uciekł do USA. Teraz w wywiadzie udzielonym agencji AP oskarża Nicolasa Maduro o zlecanie tortur.
Generał Figuera w obszernym wywiadzie opublikowanym w czwartek przez agencję Associated Press mówi o wydanym mu przez prezydenta Nicolasa Maduro rozkazie stosowania tortur wobec uwięzionych opozycjonistów. Obecnie, jak oświadczył, pragnąłby pomóc Stanom Zjednoczonym w zbadaniu przypadków łamania praw człowieka w Wenezueli.
"Jeden z najbardziej prominentnych uciekinierów w dwudziestoletnim okresie socjalistycznych rządów w Wenezueli, który stopniowo utracił wiarę (w rewolucję wenezuelską) przybył do Waszyngtonu, aby szukać odwetu na swym byłym szefie" - podkreśla agencja.
Jak wynika z jego obszernej relacji dla AP, gen. Figuera jako dyrektor budzącej strach wśród Wenezuelczyków policji politycznej SEBIN otrzymał od Maduro polecenie przeniknięcia do kręgów bliskich współpracowników Juana Guaido.
Początkowo - mówi generał w wywiadzie - Maduro chciał aresztować matkę lidera opozycji, ale zrezygnował z tego, gdy okazało się, że wymaga ona pilnego leczenia ze względu na chorobę nowotworową. Maduro polecił więc agentom SEBIN dokonać innych aresztowań w bliskim otoczeniu Guaido. Jako pretekst miała posłużyć broń podrzucona im przez agentów SEBIN-u.
Figuera podkreśla, że może spać ze spokojnym sumieniem, ponieważ przez sześć miesięcy stania na czele SEBIN-u nigdy osobiście nie wydał rozkazu stosowania tortur wobec przetrzymywanych przez tę policję polityczną więźniów. Dodał, że "z tego ośrodka porwań i wymuszeń jakim było wspomniane więzienie", sam zwolnił dziesiątki osób i starał się tam zmienić sposób traktowania zatrzymanych.
Kubańczycy w otoczeniu Maduro
Generał zaprzeczył doniesieniom, według których w Wenezueli przebywa 25 tysięcy agentów kubańskich sił bezpieczeństwa, a ogromna większość spośród 15 tysięcy obywateli Kuby pracujących na terenie Wenezueli, to - jak zapewnił - lekarze przysłani w zamian za dostawy taniej ropy naftowej.
"Opozycja nie ma wiarygodnych informacji. Nie akceptuje ona Kubańczyków i stara się ich stygmatyzować" - powiedział generał w rozmowie z AP.
Według niego, "zespół złożony z około piętnastu Kubańczyków zajmuje się bezpieczeństwem Maduro, podają mu oni nawet posiłki, a ich rola wewnątrz wenezuelskiego wywiadu polega na szkoleniu agentów, natomiast nie uczestniczą w działaniach operacyjnych".
Figuera powiedział także, że próbował wpłynąć na Nicolasa Maduro, aby zmienił orientację swojej polityki. "W dwustronicowym liście, który wysłałem do niego w kwietniu nalegałem, aby w obliczu polaryzacji następującej między rządem a opozycją powołał nową Radę Wyborczą i rozpisał przyspieszone wybory" - opowiada.
Starał się, jak twierdzi, przekonać Maduro powołując się na doświadczenie wenezuelskiej wojny domowej z połowy XIX w., w toku której wybitny wenezuelski generał "wycofał się z części terytorium, aby zyskać na czasie i następnie pokonać nieprzyjaciela". Jednak Maduro zignorował jego radę.
"Maduro arbitralnie mnie zdegradował i usunął z szeregów sił zbrojnych"
W dalszym ciągu wywiadu gen. Figuera przyznał, że ponosi częściowo winę za to, co dzieje się w Wenezueli i dodaje: "Nie mogłem jednak chwycić za broń i zastrzelić go. Nie chcę robić z niego ofiary".
"Maduro arbitralnie mnie zdegradował i usunął z szeregów sił zbrojnych (...) jednak jestem dumny z tego, kim jestem: żołnierzem i patriotą, który walczy o wolność rodaków" - zapewnia.
Gen. Figuera podkreśla, że pozostaje w stałym kontakcie z wenezuelskimi wyższymi oficerami tj. generałami, wiceministrami rządu i szefami instytucji państwowych, którzy chcieliby, aby Maduro odszedł, ale boją się działać. Przeprowadzona przez Juana Guaido "Operacja Wolność", która rozpoczęła się kwietniowym zrywem, to tylko początek - zapewnia Figuera i wyraża nadzieję, że wkrótce powróci do ojczyzny.
Autor: ft / Źródło: PAP