Premier Węgier Viktor Orban oznajmił, że jego partia Fidesz była "o centymetr" od wystąpienia z Europejskiej Partii Ludowej po czwartkowym głosowaniu w Parlamencie Europejskim, w którym większość europosłów EPL poparła rezolucję przeciwko władzom Węgier i Polski. - Jeśli sojusznicy nas zdradzają, tak jak większość Europejskiej Partii Ludowej wczoraj nas zdradziła, to nie mamy tam, czego szukać - powiedział Orban.
- Byliśmy wczoraj o centymetr od wystąpienia z Europejskiej Partii Ludowej. Nie zrobiliśmy tego tylko dlatego, że Francuzi, Hiszpanie i Włosi byli zdecydowanie z nami i powiedzieli podczas debaty, że trzeba stanąć po stronie Węgier – oznajmił premier Węgier Viktor Orban w piątek w Radiu Kossuth.
Parlament Europejski przyjął rezolucję
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech, w której stwierdza, że sytuacja w obu państwach się pogarsza. PE zaapelował do Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej o wykorzystanie dostępnych narzędzi, by wyeliminować ryzyko naruszania wartości unijnych przez władze tych dwóch krajów. Za rezolucją opowiedziało się 446 posłów – w tym znaczna część z EPL, przeciw było 178, od głosu wstrzymało się 41.
Jak zaznaczył Orban, węgierskie ugrupowanie rządzące należy do rodziny partyjnej w Europie po to, żeby mieć sojuszników, jeśli krajowi będzie potrzebna ochrona, pomoc albo wsparcie.
- Ale jeśli sojusznicy nas zdradzają, tak jak większość EPL wczoraj nas zdradziła, to nie mamy tam, czego szukać. Jednak to, że poważne państwa (...) mówią, że Węgrzy mają rację i trzeba poprzeć Węgry, daje pewną nadzieję, że można tam jeszcze doprowadzić do zmiany. Coraz mniejszą, ale wciąż istniejącą nadzieję. W innym wypadku dziś rano nie bylibyśmy już członkami (EPL) – powiedział Orban.
Premier Węgier powiedział, że rozmawiał na temat EPL z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem, z którym premierzy krajów Grupy Wyszehradzkiej spotkali się w czwartek w Pradze. Orban dodał, że spotka się jeszcze z szefową niemieckiej CDU Annegret Kramp-Karrenbauer i kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a także chciałby się spotkać z szefem EPL Donaldem Tuskiem.
- Potem trzeba będzie podjąć decyzję. Na pewno obecna sytuacja nie może się utrzymać i jeśli Europejska Partia Ludowa nie stanie po stronie Węgier, to będziemy musieli zainicjować nowy ruch europejski o charakterze chrześcijańsko-demokratycznym. (...) Będziemy mieć do tego sojuszników – powiedział Orban.
"EPL powinna wrócić do korzeni"
Członkostwo Fideszu w EPL zostało zawieszone w marcu 2019 roku między innymi w związku z kampanią plakatową rządu węgierskiego, w której były szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker został przedstawiony wraz z amerykańskim finansistą George'em Sorosem jako czarny charakter, chcący sprowadzić do Europy miliony imigrantów. EPL chciała także wyjaśnienia sytuacji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU). Ta założona przez Sorosa uczelnia przeniosła znaczną część zajęć z Budapesztu do Wiednia z powodu braku umowy z węgierskimi władzami.
Szef Fideszu powiedział w zeszły czwartek, że EPL powinna powrócić do swych korzeni. Wspomniał w tym kontekście o kwestii migracji, tradycyjnego modelu rodziny oraz znaczeniu kultury narodowej.
Źródło: PAP