W sobotę głównymi ulicami stolicy Węgier przeszła Budapest Pride. Kilka dni przed wydarzeniem ambasady 35 krajów, w tym Polski, we wspólnym oświadczeniu poparły środowiska LGBTQ+ na Węgrzech i zaapelowały do rządu Viktora Orbana o wycofanie przepisów dyskryminujących tę społeczność.
Parada, która według organizatorów od kilku lat gromadzi ok. 30 tys. osób, dotarła po południu do Parku Miejskiego (Varosliget). W tym roku manifestację zorganizowano po raz 29. pod hasłem "Odzyskaj swoją przyszłość".
Wsparcie ambasad
Przed sobotnim marszem ambasady 35 krajów, w tym m.in. USA, Niemiec i Polski, wezwały rząd węgierski do przestrzegania praw osób LGBTQ+ i wycofania przepisów dyskryminujących członków tej społeczności.
"Jesteśmy poważnie zaniepokojeni niedawnym stosowaniem przepisów i retoryki politycznej, w tym na Węgrzech, które są sprzeczne z zasadami niedyskryminacji, międzynarodowymi prawami człowieka i godnością ludzką oraz przyczyniają się do stygmatyzacji społeczności LGBTQI+" – napisały ambasady we wspólnym oświadczeniu.
Podobny komunikat wspierający środowiska LGBTQ+ na Węgrzech opublikowano przed ubiegłoroczną paradą Budapest Pride. Wówczas podpisało je niemal 40 ambasad, w tym wszystkie kraje UE z wyjątkiem Polski.
Prawa osób LGBTQ+ na Węgrzech
Rząd w Budapeszcie broni konserwatywnej definicji małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Na Węgrzech nie uznaje się małżeństw homoseksualnych, a pary jednopłciowe nie mogą adoptować dzieci.
Według prawa uchwalonego na Węgrzech w 2021 roku zabrania się prezentowania treści homoseksualnych nieletnim w mediach. Są one również zakazane w szkolnych programach edukacyjnych.
W sobotniej paradzie wzięli udział m.in. ambasador USA w Budapeszcie David Pressman, który jest homoseksualistą, opozycyjny wobec rządu Viktora Orbana burmistrz Budapesztu Gergely Karacsony, a także przedstawiciele kilku opozycyjnych partii politycznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Robert Hegedus