Na Węgrzech ma powstać Urząd Ochrony Suwerenności. "Próba wywołania efektu mrożącego"

Źródło:
Guardian, PAP, helsinki.hu, transparency.hu, tvn24.pl

Węgierskie organizacje pozarządowe oskarżają rząd Viktora Orbana o próbę uciszenia wszelkich krytycznych głosów pod jego adresem. To konsekwencja nowego projektu ustawy o ochronie suwerenności państwa, złożonego przez rządzący Fidesz. Dokument przewiduje między innymi utworzenie Urzędu Ochrony Suwerenności i karę więzienia za przyjmowanie zagranicznej pomocy finansowej.

W wydanym w środę oświadczeniu siedem czołowych węgierskich organizacji pozarządowych ostrzegło, że nowa, zaproponowana przez rządzący Fidesz ustawa o ochronie suwerenności państwa to element szerszych działań mających na celu tłumienie sprzeciwu. "Ustawa jest częścią prób rządzących uciszania wszelkich krytycznych głosów" - podkreślono.

ZOBACZ TEŻ: Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Ustawa o ochronie suwerenności państwa na Węgrzech

Projekt ustawy o ochronie suwerenności państwa złożył we wtorek Mate Kocsis, lider frakcji parlamentarnej Fideszu. Dokument przewiduje, że za przyjmowanie zagranicznej pomocy finansowej przez kandydatów w wyborach i organizacje ich wspierające będzie groziło do trzech lat pozbawienia wolności. Na jego mocy ma również powstać Urząd Ochrony Suwerenności, który badałby organizacje korzystające z finansowania z zagranicy, których celem jest wpływanie na debatę publiczną, sporządzałby roczne sprawozdania dotyczące suwerenności państwa oraz miał szereg innych uprawnień. Do jego zadań należałoby też analizowanie środków podejmowanych przez inne kraje w celu ochrony suwerenności i wydawanie zaleceń dla rządu, a także współpraca w tym zakresie ze służbami bezpieczeństwa państwa.

W uzasadnieniu projektu stwierdzono, że suwerenność Węgier jest coraz bardziej atakowana, a finansowanie zagraniczne wpłynęło na kampanię wyborczą z 2022 roku. Choć węgierskie prawo zabrania partiom politycznym przyjmowania zagranicznego finansowania, to ugrupowania opozycyjne ominęły ten zakaz, wykorzystując środki zagraniczne za pośrednictwem m.in. organizacji pozarządowych - uważają wnioskodawcy.

ZOBACZ TEŻ: Szef muzeum wpuścił nieletnich na wystawę w Muzeum Narodowym, został zwolniony. W tle ustawa o LGBT

Węgierskie NGO: ustawa ma wywołać "efekt mrożący"

W środowym oświadczeniu węgierskie organizacje pozarządowe zauważają, że sformułowania zawarte w ustawie pozwalają na szeroką interpretację, mogą m.in. dać możliwość wglądu służbom do wrażliwych danych organizacji czy osób, jeśli tylko uznają, że ich działalność zagraża suwerenności Węgier. Podkreślono, że ustawa dotknąć może nie tylko organizacje, ale i dziennikarzy, firmy, kościoły, związki zawodowe czy samorządy.

NGO wskazują, że przepisy dokumentu mogą zniechęcić obywateli zaangażowanych w pracę na rzecz swojej społeczności do udziału w życiu publicznym. Pod oświadczeniem podpisały się węgierski oddział Amnesty International, Węgierski Komitet Helsiński, Transparency International, Węgierski Związek Swobód Obywatelskich, Political Capital, K-Monitor i Mertek.

W oddzielnym komunikacie Węgierski Komitet Helsiński dodaje, że "celowa niejednoznaczność (przepisów - red.) pozwala nowemu organowi (Urzędowi Ochrony Suwerenności - red.) arbitralnie uznać każdą działalność związaną ze sprawami publicznymi za służącą obcym interesom, stanowiącą tym samym zagrożenie dla suwerenności Węgier". Uznano, że to wyraźna próba "używania prawa jako broni", "wywołania efektu mrożącego" oraz "dalszej konsolidacji władzy politycznej, co jest niebezpieczne dla węgierskiej demokracji".

Ustawę krytykuje też węgierska opozycja. Europosłanka Katalin Cseh z partii Momentum uznała, że dokument jest "wprost autorytarnym narzędziem tłumienia sprzeciwu, zastraszania i karania za krytyczne głosy i ma na celu zdławienie pozostałych niezależnych mediów, NGO i partii opozycyjnych, które już teraz są nieustannie atakowane".

Kampania antyunijna na Węgrzech

Projekt ustawy o ochronie suwerenności pojawił się na zaledwie pół roku przez wyborami do Parlamentu Europejskiego, które na Węgrzech odbędą się wraz z wyborami samorządowymi. Kilka dni temu w kraju ruszyła rządowa kampania oczerniająca UE, której towarzyszą billboardy ze zdjęciami szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i Alexandra Sorosa, syna znienawidzonego przez Orbana miliardera George'a Sorosa z podpisem: "nie tańczmy tak, jak oni nam zagrają". Krytycy zauważają, że Orban próbuje stwarzać wyimaginowanych wrogów w celu odwracania uwagi wyborców od rzeczywistych problemów i tym samym szkodzić swoim przeciwnikom politycznym.

ZOBACZ TEŻ: Antyunijne plakaty i tendencyjne odpowiedzi. Rząd Węgier szkaluje UE na pół roku przed wyborami do PE

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: Guardian, PAP, helsinki.hu, transparency.hu, tvn24.pl