Rząd Walii zapowiedział, że przedstawi ustawę, na mocy której za niezgodne z prawem uznane zostanie kłamanie w polityce. Propozycja została pozytywnie przyjęta przez parlamentarzystów zarówno partii rządzącej, jak i opozycji. Jak podkreślono, będzie to ustawa "pionierska w skali światowej".
Walijski rząd zamierza przedstawić ustawę, na mocy której kłamanie w polityce będzie nielegalne, informują brytyjskie media. We wtorek w parlamencie Walii odbyła się na ten temat emocjonująca debata. Mick Antoniw, główny doradca prawny walijskiego rządu, ogłosił tego samego dnia, że nowe prawo zostanie przedstawione jeszcze przed kolejnymi wyborami w Walii, które odbędą się za dwa lata.
- Walijski rząd przedstawi przed 2026 rokiem przepisy dotyczące dyskwalifikacji członków (rządu i parlamentu - red.) i kandydatów (w wyborach parlamentarnych - red.) uznanych za winnych umyślnego wprowadzenia w błąd w drodze niezależnego procesu sądowego - poinformował. Przyznał jednocześnie, że konieczna jest międzypartyjna współpraca, by opracować szczegóły co do tego, jak prawo ma działać w praktyce.
Zakaz kłamania przez polityków
BBC wskazuje, że projekt ustawy zakłada danie politykom 14 dni na wycofanie fałszywej wypowiedzi. W przypadku prawomocnego skazania za nieprawdziwą wypowiedź na drodze sądowej, groziłby im czteroletni zakaz wykonywania zawodu parlamentarzysty.
Adam Price z Partii Walii (Plaid Cymru), jeden z głównych orędowników wprowadzenia zakazu, ocenił, że zapowiedzi te są "naprawdę historyczne, pionierskie w skali światowej". - Rząd zobowiązał się do tego, że nasza demokracja będzie pierwszą na świecie, która wprowadzi generalny zakaz oszukiwania przez polityków - wskazał. Zauważył, że w ostatnim czasie następuje spadek zaufania do polityków, co jego zdaniem jest "egzystencjalnym zagrożeniem". - Demokracja zaczyna się załamywać, jeśli wyborcy nie mogą ufać temu, co mówią wybrani (w wyborach - red.) - dodał.
Lee Waters z Walijskiej Partii Pracy stwierdził z kolei, że "bez wątpienia polityka w tym kraju stała się mroczniejsza". - Naiwnym jest (...), by sądzić, że tradycje demokratyczne są święte. Nie możemy pozwolić (...) na psucie norm w jakiejkolwiek formie - podkreślił.
Zmianę poparł także Peter Fox z Walijskiej Partii Konserwatywnej, zwracając uwagę, że ważne jest, by starano się "odbudować zaufanie" pokładane w parlamentarzystach, które "uległo erozji". Dodał jednak, że obawia się zbyt małej ilości czasu na pracę nad ustawą.
ZOBACZ TEŻ: Skandal bukmacherski zatacza coraz szersze kręgi
Źródło: "Guardian", BBC
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock