Bardzo ciężkie warunki, w jakich żyją Tybetańczycy pod kontrolą Chin, zostały nazwane przez duchowego przywódcę Tybetańczyków Dalajlamę XIV za "kulturowe ludobójstwo". To ono jest odpowiedzialne za ostatnie przypadki samospalenia dokonywane prze buddyjskich mnichów i mniszki - ocenił duchowy przywódca Tybetańczyków.
W ciągu ostatnich miesięcy co najmniej 11 Tybetańczyków dokonało samospalenia w proteście przeciwko chińskim represjom.
- Wszyscy, nawet część Chińczyków z macierzy, którzy odwiedzają Tybet, mają wrażenie, że sytuacja jest straszna. Dokonuje się jakiś rodzaj kulturowego ludobójstwa - powiedział w poniedziałek Dalajlama XIV na konferencji prasowej w Tokio. Duchowy przywódca Tybetańczyków dodał, że w ciągu ostatnich 10-15 lat władze w Pekinie przyjęły twarde stanowisko wobec Tybetu.
- Dlatego właśnie, widzicie, mają miejsce tego typu wydarzenia [samospalenia]: przez rozpaczliwą sytuację - powiedział dalajlama.
50 lat na wygnaniu
Dalajlama XIV, laureat Pokojowej Nagrody Nobla za propagowanie polityki non-violence, od ponad 50 lat (1959 r.) żyje na uchodźstwie. Przez ten czas, mimo podejmowanych starań, ani razu nie udało mu się wrócić do ojczyzny.
Zdaniem władz w Pekinie to właśnie dalajlama powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za samospalenia, a w Tybecie zapewniona jest wolność religijna.
Źródło: Reuters