Koncern zbrojeniowy BAE Systems pół roku po fakcie poinformował o udanym pierwszym locie rozwijanego w tajemnicy bezzałogowego samolotu uderzeniowego Taranis. Ta "maszyna przyszłości" jest krokiem w kierunku stworzenia floty zdalnie kontrolowanych robotów, które zastąpią wiele z obecnych myśliwców oraz bombowców.
Taranis miał się wzbić po raz pierwszy w powietrze 10 sierpnia 2013 roku w "nieujawnionej lokalizacji". Z udostępnionych zdjęć można jednak praktycznie na pewno stwierdzić, że był to wielki poligon Woomera w Australii, wykorzystywany przez brytyjski przemysł zbrojeniowy od połowy XX wieku.
"Przekroczone oczekiwania"
Taranis wraz z koniecznym do jego obsługi i sterowania sprzętem trafił do Australii na pokładzie transportowca strategicznego RAF C-17 Globemaster. Przed odlotem na Antypody przeprowadzono jeden krótki test w Wielkiej Brytanii, podczas którego maszyna jeździła po lotnisku RAF w Warton. Ta próba odbyła się w świetle dnia i dużym zaskoczeniem jest to, że udało się ją ukryć przed spottersami, którzy zazwyczaj pilnie obserwują ruchliwą bazę.
Próby w Australii bardzo łatwo było utrzymać w tajemnicy, bowiem poligon Woomera leży na wielkim pustkowiu z dala od jakichkolwiek miast. Dron miał się wzbić w powietrze po raz pierwszy 10 sierpnia i wykonał krótki lot podczas którego sprawdzono podstawowe funkcje maszyny. Później miał się odbyć jeszcze szereg kolejnych lotów testowych.
Jak zapewniają przedstawiciele BAE Systems, Taranis "nie tylko sprostał naszym oczekiwaniom, ale zdecydowanie je przekroczył w każdym aspekcie". Dron miał latać na różnych wysokościach, manewrować i pozostał w powietrzu przez maksymalnie godzinę.
Samoloty przyszłości. Bez pilotów
Podczas ogłoszenia informacji na temat lotu pominięto fakt, że odbył się on dwa lata po pierwotnie zakładanym terminie. Program budowy maszyny przekroczył też pierwotnie zakładany budżet. Według oficjalnych informacji Wielka Brytania wydała nań już 185 mln funtów, zamiast planowanych 140, a to jeszcze nie koniec.
Taranis jest budowany w celu opracowania nowych technologii i zademonstrowania, że możliwe jest stworzenie bezzałogowej maszyny uderzeniowej. Ma mieć znacznie większy potencjał od najpopularniejszych obecnie dronów, które nadają się do śledzenia i bombardowania partyzantów, ale w normalnym konflikcie zbrojnym byłyby łatwą ofiarą.
Po udanej pierwszej fazie testów są już planowane dwie kolejne "kampanie" lotów. Docelowo na podstawie Taranisa ma powstać samolot bezzałogowy nowej generacji, który ma wejść do służby "po 2030 roku". Maszyna będzie miała "uzupełniać" normalne samoloty załogowe i towarzyszyć im w boju.
Podobne programy opracowania nowej generacji dronów prowadzą też Amerykanie i Francuzi. Ci pierwsi są najbardziej zaawansowani z swoją maszyną X-47B, której udała się nawet sztuka automatycznego startu i lądowania na lotniskowcu. Francuzi z swoim nEUROn są niemal dwa lata przed Brytyjczykami. Ich maszyna odbyła pierwszy lot w grudniu 2012 roku.
Autor: mk/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: BAE Systems