Niemieccy śledczy potwierdzają nieoficjalne doniesienia, że w momencie katastrofy w kabinie airbusa, który rozbił się w Alpach, był tylko jeden z dwóch pilotów. Dodają, że nie wiadomo, który z nich. Według różnych medialnych wersji był to albo kapitan, albo pilot z mniejszym doświadzeniem w lataniu.
"New York Times" jako pierwszy napisał, powołując się na nieoficjalne źródła, że w momencie katastrofy w kokpicie samolotu pozostawał jeden pilot, podczas gdy jego kolega bezskutecznie - z nieznanych powodów - próbował dostać się do środka. Informację tę potwierdzili w czwartek około południa niemieccy śledczy.
Pojawiają się sprzeczne doniesienia co do tego, kto pozostał w kokpicie airbusa przed katastrofą. Niemiecka prokuratura zaznacza, że nie ma tej informacji. Francuski "Le Monde" pisze, że był to kapitan samolotu. Z kolei niemiecka telewizja N-TV podaje, że w kabinie pozostał drugi pilot o mniejszym doświadczeniu lotniczym.
"Le Monde" pisze także, że przed tym, jak jeden z pilotów opuścił kokpit, obaj mężczyźni rozmawiali po niemiecku. Według z kolei brytyjskiego dziennika "The Times" i amerykańskich mediów, w tym stacji CNN, odzyskane nagrania wskazują, że rozmowy prowadzone przez pilotów w pierwszej części lotu wydają się normalne.
Według AFP alarmy na pokładzie zgodnie z procedurą zaczęły dawać sygnały o tym, ze samolot zbliża się do ziemi.
Katastrofa airbusa
Airbus niemieckich tanich linii Germanwings ze 150 osobami na pokładzie wystartował we wtorek przed godz. 10 z Barcelony i leciał do Duesseldorfu w Niemczech. Rozbił się w miejscowości Meolans-Revel w Alpach francuskich. Nikt nie przeżył katastrofy. Większość ofiar stanowią Niemcy i Hiszpanie; wśród zabitych są też obywatele kilkunastu innych krajów.
Autor: kło//rzw / Źródło: TVN24,