W Iraku wciąż wybuchają bomby


Co najmniej czternaście osób zginęło, a 30 zostało rannych w wybuchu dwóch samochodów-pułapek w mieście Bajdżi na północ od Bagdadu - podała we wtorek rano policja iracka. Obu zamachów dokonali terroryści-samobójcy.

Pierwszy samochód eksplodował tuż obok rezydencji szefa policji miejskiej Saada al-Nufusa. Zginęło tu co najmniej siedem osób, w tym członkowie rodziny policjanta. Ona sam został tylko lekko ranny.

Drugi ładunek został zdetonowany obok meczetu i domu Thamera Ibrahima Atallaha, miejscowego przywódcy plemiennego ugrupowania o nazwie "Odrodzenia Saladyna", które zwalcza Al-Kaidę. Zginęło co najmniej dziesięciu cywilów, a 22 zostało rannych. Oba domy zostały poważnie uszkodzone.

Dzień wcześniej zamachowiec-samobójca zdetonował wypełnioną materiałami wybuchowymi ciężarówkę obok posterunku policji w miejscowości Dejla, 15 km od Samarry, na północ od Bagdadu. Zginęło 14 ludzi, w tym trzech policjantów.

Źródło: PAP