Premier Węgier Viktor Orban został jednomyślnie wybrany ponowie na szefa konserwatywnej partii rządzącej Fidesz na niedzielnym zjeździe w Budapeszcie. Orban zadeklarował, że "trzeba wzmocnić dotychczasowe osiągnięcia w kraju, by stały się nieodwracalne".
- Musimy pracować przez kolejne cztery lata, aby umocnić nasze osiągnięcia w takim stopniu, by stały się nieodwracalne - oznajmił w niedzielę szef węgierskiego rządu. Fidesz rządzi w koalicji z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową (KDNP) od 2010 roku.
Atmosfera do "zmiany opozycji"
Nawiązując do faktu, że Fidesz jest w sondażach zdecydowanym faworytem także przyszłorocznych wiosennych wyborów, Orban ocenił, że "na Węgrzech nie ma obecnie atmosfery do zmiany rządu, jest natomiast atmosfera do zmiany opozycji".
- Widać jasno, że z rozpadającymi się i pogrążonymi w kłótniach socjalistami, ani z gotowymi na wszystko dla pieniędzy i władzy formacjami, które z narodowych radykałów zmieniły skórę na partie milusińskie, nie można ani utrwalić, ani uczynić nieodwracalnym bezpieczeństwa życia codziennego - ocenił węgierski premier, czyniąc aluzję do skrajnie prawicowego Jobbiku, który od dłuższego czasu próbuje złagodzić swój wizerunek.
Jak oświadczył Orban, Fidesz już teraz jest gotów do wyborów, ale jego partia nigdy nie zadowala się samą wygraną. - Chcemy dużo więcej: szukamy, badamy i jeśli mamy dobrą passę, to nawet znajdujemy głębszy sens zwycięstwa w następnych wyborach. Co powinniśmy zrobić, by wraz z wygraną Fideszu wygrały całe Węgry i każdy Węgier - podkreślił.
Trzy zadania
Orban postawił przed partią trzy zadania: umocnienie osiągnięć ostatnich siedmiu lat, pogłębienie duchowych fundamentów polityki oraz ochronienie przyszłości Węgier.
Ocenił przy tym, że duch epoki jest po stronie ciężko pracujących, nieuciekających przed odpowiedzialnością, troszczących się o rodzinę, kochających ojczyznę i wiernych chrześcijańskim korzeniom Europejczyków.
- Jesteśmy w większości - oświadczył Orban, oceniając, że jest tylko kwestią czasu, gdy nie tylko na Węgrzech, ale w całej Europie i w całym świecie zachodnim "zwyciężymy".
Według niego sukces zależy od tego, jak mocne będą duchowe podstawy prowadzonej polityki. Jak zapewnił, Fidesz i KDNP stoją na gruncie narodu, współpracy i pokoju. Temu przeciwstawił nową politykę, w której centrum "stoi pozbawiony swej kultury, a także tożsamości narodowej, wyznaniowej i płciowej, pogrążony ponownie w świecie instynktów człowiek": "homo brukselicus".
Według Orbana istnieją państwa, które chcą wkroczyć w okres "postchrześcijański i postnarodowy". Jego zdaniem są w tej kwestii różne opinie, ale z pewnością nie zostanie osiągnięta jedność, jeśli będzie się próbować narzucić drugiemu swój sposób myślenia.
Jak zaznaczył węgierski premier, europejska jedność przetrwa, jeśli zaakceptujemy nawzajem swoje różnice, będziemy się nawzajem szanować i zamiast "europejskich stanów zjednoczonych" stworzymy wolne stowarzyszenie narodów europejskich.
Poparcie dla Orbana
Z najnowszego sondażu ośrodka Nezoepont wynika, że Orban z dużą przewagą prowadzi jako kandydat na szefa rządu przed wyborami - popiera go więcej osób niż pozostałych kandydatów razem wziętych.
Prawie połowa (47 procent) wszystkich ankietowanych wskazała na niego jako na polityka, którego wybraliby na premiera. Żaden z pozostałych kandydatów nie uzyskał wyniku przekraczającego 10 procent.
Sondaż innego ośrodka - Median - wykazał zaś niedawno, że koalicja Fidesz-KDNP może liczyć w wyborach na poparcie ponad 60 procent wyborców pewnych swoich preferencji. Drugi w kolejności Jobbik mógłby liczyć na głosy 14 procent ankietowanych, Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) - na 9 procent, Koalicja Demokratyczna - 7 procent, Polityka Może Być Inna - 5 procent, a pozostałe ugrupowania - na 1-2 procent.
Autor: tas//now / Źródło: PAP