Prawie trzygodzinna debata w Parlamencie Europejskim dotycząca sytuacji w Polsce zakończyła się wymianą zdań pomiędzy premier Beatą Szydło a byłem belgijskim premierem i liderem liberałów w PE, Guy Verhofstadtem. Belg pytał, czy jej rząd zastosuje się do przyszłej opinii Komisji Weneckiej ws. działania Trybunału Konstytucyjnego. Szydło nie chciała jednoznacznie odpowiedzieć.
Guy Verhofstadt to jeden z najbardziej wytrawnych mówców w PE. Znany z długich tyrad i trafnego argumentowania, które na przykład w ub. roku przysporzyło sporo problemów przedstawicielom Grecji kłócącym się z Unią Europejską o politykę oszczędności, tym razem miał serię pytań do polskiej premier.
"Mam do pani tylko jedno pytanie"
W czasie swojej pierwszej wypowiedzi lider Porozumienia Liberałów i Demokratów (ALDE) stwierdził, że rzeczywiście jest tak, jak w swoim wystąpieniu mówiła Szydło: niektóre rozwiązania wprowadzone przez PiS, a dotyczące działania TK są stosowane w różnych krajach UE. Dodał jednak, że w żadnym innym kraju "wszystkie te reguły nie są połączone". To połączenie zaś, w jego opinii, "paraliżuje trybunał".
- To, co wzbudza naszą troskę to to, że używacie lub nadużywacie istotnej większości (w parlamencie - red.), by rozmontowywać system regulujący państwo prawa - powiedział.
Godzinę później Beata Szydło wróciła na mównicę i stwierdziła, że od europosłów oczekiwała konkretnych pytań dotyczących sytuacji wokół TK i mediów publicznych w Polsce, jednak "pojawiło się ich niewiele".
W odpowiedzi Guy Verhofstadt stwierdził, że "być może zawiódł polski tłumacz", przez którego premier Szydło nie zrozumiała, co jest przedmiotem debaty i jakie argumenty już wcześniej pod adresem Polski - zwłaszcza w kontekście TK - wysunęła Komisja Europejska. Tłumaczył, że taką kwestią jest w jego opinii naruszenie niezawisłości Trybunału. Tego - w ocenie Belga - rząd PiS miał się dopuścić blokując przyjęcie w skład TK trzech z pięciu sędziów, których wybór przez Sejm poprzedniej kadencji TK uznał za zgodny z konstytucją.
- Mam więc do pani tylko jedno pytanie: jeżeli Komisja Wenecka wyda negatywną opinię (wobec nowelizacji PiS - red.), czy pani się do niej zastosuje? - zapytał.
Beata Szydło odpowiedziała od razu: - Wciąż czekamy na opinię Komisji Weneckiej. Polski rząd sam wystąpił do niej o opinię (ws. nowelizacji ustawy o TK - red.), nikt nie musiał nas do tego zachęcać. Będziemy się jej oczywiście wnikliwie przyglądać. Czekamy na nią. Dużo łatwiej byłoby nam argumentować w tej dyskusji o Polsce, gdybyśmy już ją mieli, bo wierzę głęboko, że będzie to opinia obiektywnie pokazująca, że sytuacja prawna TK w Polsce jest doskonała.
- To musi być problem z tłumaczeniem. Słuchałem tego po angielsku, bo mój polski jest słaby - ripostował po chwili Verhofstadt. - Czy powiedziała pani teraz, że dostosuje się do opinii Komisji Weneckiej? Tak czy nie? To po polsku zrozumiem. Tak czy nie? - dopytywał Verhofstadt.
- Ja nie mam kłopotu z tłumaczeniem. Rozumiem, że pan jest dociekliwy, bo chce bardzo dobrze poznać polskie sprawy. Ja przyjechałam tutaj sporo kilometrów, żeby państwu udzielić pełnej odpowiedzi. Nie mam kłopotów ze zrozumieniem państwa. Musimy się słyszeć, słuchać, co mówimy do siebie i chcieć się zrozumieć. Najgorsze jest budowanie opinii opartej o stereotypy, a nie o fakty, więc rozmawiajmy o faktach. Tej opinii jeszcze nie ma. Na pewno, jeżeli ta opinia zostanie podjęta - czekamy na nią - będzie przez nas bardzo wnikliwie rozpatrzona - powtórzyła szefowa polskiego rządu.
Odpowiedź najwyraźniej nie zadowoliła belgijskiego polityka. Przewodniczący PE Martin Schulz powiedział, że "niestety musi się on z nią pogodzić", co Verhofstadt skwitował, już z dala od mikrofonu, kilkoma słowami i gestem uniesionej zaciśniętej pięści.
Czym jest Komisja Wenecka?
Komisja Wenecka, czyli Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo - jak czytamy na stronach polskiego MSZ - "jest organem doradczym Rady Europy złożonym z niezależnych ekspertów w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego, sędziów sądów najwyższych i trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich, członków parlamentów narodowych oraz urzędników służby cywilnej". W jej skład wchodzi obecnie łącznie 59 państw.
"Nadrzędnym celem Komisji jest zapewnianie demokratycznego i sprawnego funkcjonowania instytucji demokratycznych oraz ochrona praw człowieka. Działalność Komisji Weneckiej koncentruje się przede wszystkim na udzielaniu pomocy technicznej indywidualnym państwom. Analizując przepisy prawa krajowego, Komisja Wenecka identyfikuje potencjalne niezgodności ze standardami europejskimi lub luki w prawie. Komisja Wenecka ocenia teksty konstytucyjne i inne uregulowania o charakterze systemowym (…). Opinie Komisji nie są wiążące, a sama Komisja za zadanie postawiła sobie działanie na bazie dialogu, stąd też choćby wizyty studyjne w państwach, których akty prawne są opiniowane celem lepszego zrozumienia realiów i wypracowania jak najbardziej obiektywnego spojrzenia. Głównym zadaniem Komisji jest wydawanie opinii prawnych dotyczących projektów aktów prawnych przygotowanych przez poszczególne państwa bądź aktów prawnych mających już moc prawną. Jak dotąd Komisja wydała ponad 500 takich opinii na temat ponad pięćdziesięciu krajów" - czytamy dalej w opisie funkcjonowania tego ciała doradczego.
Wniosek do Komisji Weneckiej ws. nowelizacji do ustaw regulujących działania TK w Polsce wysłało, przy równoczesnej sugestii Komisji Europejskiej, ministerstwo sprawiedliwości.
Autor: adso//rzw / Źródło: TVN24, tvn24.pl