Verena Bahlsen, córka właściciela niemieckiego imperium cukierniczego Bahlsen, wywołała oburzenie swoim komentarzem na temat zatrudniania przez firmę pracowników przymusowych w czasach III Rzeszy. "Głęboko przepraszam wszystkich, których uczucia zraniłam" - podkreśliła w opublikowanym w środę oświadczeniu.
Verena Bahlsen, spadkobierczyni jednej czwartej udziałów w jednym z najsłynniejszych koncernów, zajmujących się produkcją słodyczy - firmy Bahlsen, wywołała we wtorek kontrowersje. W rozmowie z niemieckim "Bildem" 25-latka odniosła się do faktu, że w czasach III Rzeszy na rzecz koncernu pracowało 200 przymusowych pracowników, zesłanych z okupowanych terenów do III Rzeszy. W ocenie Bahlsen, firma "nie zrobiła nic złego".
- To nie było za moich czasów. Płaciliśmy pracownikom tyle samo, co Niemcom, dobrze ich traktowaliśmy - powiedziała "Bildowi" 25-latka.
W środę wieczorem dziedziczka fortuny Bahlsenów wydała oświadczenie, w którym przeprosiła za kontrowersyjną opinię.
"Jestem daleka od tego, żeby bagatelizować narodowy socjalizm i jego konsekwencje" - oświadczyła. Jak informuje SpiegelOnline, Bahlsen uświadomiła sobie, że musi bardziej zaangażować się w historię przedsiębiorstwa, z którym łączy ją nazwisko.
"Jako kolejne pokolenie jesteśmy odpowiedzialni za naszą historię. Głęboko przepraszam wszystkich, których uczucia zraniłam" - podkreśliła.
"Jestem kapitalistką. Kupię sobie jacht i inne rzeczy"
W ogniu krytyki dziedziczka "ciasteczkowego imperium" (jak określana jest w Niemczech firma) znalazła się przed tygodniem. 8 maja wzięła udział w prestiżowej konferencji Online Marketing Rockstars w Hamburgu.
- Jestem kapitalistką. Do mnie należy jedna czwarta Bahlsen, co jest wspaniałe. Chcę kupić sobie jacht i inne tego typu rzeczy - powiedziała w trakcie swojego wystąpienia. - Kiedyś się buntowałam i chciałam zostać pisarką - dodała Verena, która w rodzinnej firmie zaczęła pracę jako 21-latka.
Firma "ma świadomość historycznej i moralnej odpowiedzialności"
Jeszcze we wtorek ukazało się oświadczenie firmy Bahlsen, w którym podkreślono, że jej przedstawiciele zdają sobie sprawę z moralnej odpowiedzialności, jaka ciąży na nich w związku z zatrudnianiem w czasie II wojny światowej pracowników przysłanych przymusowo z terenów okupowanych przez III Rzeszę.
"Firma jest świadoma ogromnego cierpienia i niesprawiedliwości, jakiej doświadczyli pracownicy przymusowi i inne osoby w tym czasie oraz ma świadomość historycznej i moralnej odpowiedzialności" - napisano.
W piśmie przekazano, że firma dobrowolnie wypłaciła 750 tysięcy euro w latach 2000-2001 dla fundacji założonej przez niemieckie firmy, która zajmuje się rekompensatami dla około 20 milionów pracowników przymusowych z czasów III Rzeszy.
Autor: tmw//kg / Źródło: SpiegelONLINE, Handelsblatt, Reuters