Internauci wyśledzili na zdjęciach satelitarnych dużą grupę amerykańskich samolotów V-22 Osprey stojących na lotnisku w Kuwejcie. Ze strzępków informacji wynika, że między innymi transportują one komandosów na tajne akcje przeciw dżihadystom. Ich obecność podkreśla skalę zaangażowania Pentagonu w wojnę w Iraku.
Dziewięć V-22 wyśledzonych na płycie lotniska wojskowego Ahmed al Dżaber może być częścią wysłanej jesienią do Kuwejtu specjalnej jednostki Korpusu Piechoty Morskiej USA, liczącej około 2 tysięcy żołnierzy.
W październiku informowano, że ich zadaniem ma być „reagowanie kryzysowe”, ale mają nie prowadzić operacji bojowych. Od tego czasu informacje na temat "specjalnej" jednostki marines ucichły.
Trudne do przeoczenia
Samoloty V-22 są bardzo charakterystyczne. To właściwie połączenie samolotu z helikopterem. Mogą startować i lądować pionowo, a jednocześnie latać znacznie szybciej i dalej niż śmigłowce. Osiągają to dzięki specjalnej konstrukcji. Ich silniki zamontowane na końcach skrzydeł obracają się o 90 stopni z poziomu do pionu. To unikalne maszyny i trudno je pomylić z innymi.
W piechocie morskiej służą przede wszystkim do transportowania żołnierzy i zapasów tam, gdzie nie mogą dolecieć helikoptery i, gdzie nie mogą wylądować normalne samoloty. Marines oznaczyli je MV-22. Te wyjątkowe maszyny świetnie nadają się też do szybkiego dostarczania komandosów na miejsce akcji i do takich zdań używa ich lotnictwo wojskowe USAF, które oznaczyły je jako CV-22.
Zdjęcie satelitarne bazy Ahmed al Dżaber nie jest dość dokładne, aby można było stwierdzić, który model V-22 na nim widać. Prawdopodobnie to MV-22 należące do wspomnianej „specjalnej” jednostki Korpusu Piechoty Morskiej, ale wśród nich mogą być też trudne do odróżnienia CV-22 należące do USAF.
Cicha wojna
Obecność V-22 w Kuwejcie nie jest zupełnie niespodziewana, ale rzuca nieco światła na kwestię skrytego zaangażowania wojsk USA w walkę z dżihadystami spod sztandaru Państwa Islamskiego. Powszechnie wiadomo o prowadzeniu ograniczonych nalotów przez lotnictwo koalicji pod przywództwem USA. Tego Pentagon nie ukrywa.
Amerykanie nie chwalą się natomiast bezpośrednim zaangażowaniem w walki z islamskimi fanatykami. Na początku grudnia w Iraku rozpoczęły naloty samoloty szturmowe A-10 Thunderbolt II, co udokumentowano między innymi na nagraniach wideo wykonanych przez Kurdów. W walkach biorą też udział śmigłowce AH-64 Apache, wysłane oficjalnie do ochrony dyplomatów w Bagdadzie.
Podobnie bez rozgłosu w Iraku działają V-22 Osprey. Pojawiały się na ten temat informacje jeszcze latem, zanim do Kuwejtu wysłano „specjalną” jednostkę marines. Samoloty miały między innymi dostarczać na akcje odbicia zakładników komandosów jednostki specjalnej DELTA i przewozić „doradców” z sił specjalnych w rejon zaciętych walk na północy Iraku, gdzie mieli pomagać w ewakuacji jazydów.
Podobne zadania są chlebem powszednim V-22. Nie ma jednak pewnych informacji, jak często są one wysłane nad Irak lub sąsiednią Syrię. Pentagon tym się nie chwali, po pierwsze - chcąc zachować tajemnicę otaczającą działalność sił specjalnych, a po drugie - umniejszając swoje zaangażowanie w wojnę z Państwem Islamskim. Wysyłanie amerykańskich żołnierzy na kolejną wojnę jest politycznie nie na rękę Barackowi Obamie, który szczyci się zakończeniem wieloletnich interwencji w Afganistanie i Iraku.
Autor: Maciej Kucharczyk//rzw / Źródło: The Aviationist, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Digital Globe/Chief Petty Officer Joe Kane/U.S. Navy