Były prezydent USA Bill Clinton nie jest zadowolony z ustawy, którą sam podpisał w 1996 roku. Zdefiniował wówczas, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Teraz jest innego zdania i uznaje swoje prawo za niekonstytucyjne.
Clinton wyraził swoją nową opinię na łamach dziennika "Washington Post". Zdecydował się na taki krok w związku z obecnie trwającą debatą w USA na temat związków homoseksualnych.
Bo czasy były inne
Pod koniec marca Sąd Najwyższy zajmie się kwestią tego, czy tak zwana Ustawa o Obronie Małżeństwa (Defense of Marriage Act, w skrócie DOMA), jest zgodna z konstytucją. Jej zapisy jasno określają, że małżeństwo w świetle prawa to związek kobiety i mężczyzny. Ustawę podpisał w 1996 roku Clinton, z czego najwyraźniej obecnie demokrata nie jest dumny. Obecnie Partia Demokratyczna reprezentuje odmienne poglądy i wspiera starania mniejszości seksualnych o prawne uznanie małżeństw osób tej samej płci. Swojej poparcie zadeklarował nawet Barack Obama. Jak to ujął teraz Clinon, okres w którym sprawował urząd prezydenta, czyli lata 1993-2001, były "bardzo odmiennymi czasami". - Jako prezydent, który wprowadził to prawo w życie, obecnie doszedłem do przekonania, że DOMA jest sprzeczne z Konstytucją i zasadami wolności oraz równości - napisał Clinton. Formalnie DOMA została skierowana do Sądu Najwyższego, ponieważ ma naruszać gwarancje równego traktowania obywateli przez prawo. W USA do tej pory dziewięć stanów i stołeczny Dystrykt Columbia zezwalają na małżeństwa tej samej płci.
Autor: mk//gak / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Gov