Sekretarz obrony USA Leon Panetta postanowił znieść zakaz udziału kobiet w walkach na froncie - poinformowały w środę wieczorem amerykańskie media. Dzięki temu kobiety będą mogły brać udział w patrolach bojowych, a niewykluczone, że będą mogły także wchodzić w skład elitarnych jednostek do zadań specjalnych, takich jak Navy SEAL.
Jednak panie będą musiały spełniać normy wytrzymałościowe, co może uniemożliwić im udział w zadaniach, w których wymagana jest ogromna sprawność fizyczna.
Historyczna decyzja
Decyzja Panetty, której formalne ogłoszenie spodziewane jest później, znosi ustanowiony w 1994 roku zakaz udziału kobiet w jednostkach frontowych. Wcześniej komisja powołana przez Kongres USA zaleciła zniesienie tego zakazu, argumentując, że hamuje proces awansu kobiet w wojsku.
To właściwie powtórzenie oskarżeń, jakie w listopadzie ub. roku wystosowały pod adresem ministerstwa obrony cztery kobiety-żołnierze, które - jak przypomina BBC - uznały, że "poprzez zakaz walk na froncie hamuje się ich drogę awansu w armii".
Media w USA donoszą, że decyzja Panetty otwiera kobietom dostęp do około 230 tys. stanowisk. Siły zbrojne mają do maja przygotować plan otwarcia wszystkich jednostek wojskowych dla kobiet, a do końca 2015 roku plan ma być wdrożony. Jeśli wojsko będzie chciało utrzymać jednostki, takie jak Navy SEALS czy Green Berets (Zielone Berety - ich odpowiednik w armii lądowej) niedostępne dla kobiet, to będzie musiało uzasadnić taką decyzję sekretarzowi obrony.
Niewielki procent
Obecnie kobiety stanowią 16 proc. kadry oficerskiej w armii amerykańskiej. W działaniach bojowych w Iraku i Afganistanie zginęło już 130 kobiet, a ponad 800 zostało rannych.
W tych krajach kobiety pracują w ramach korpusów w jednostkach żandarmerii, ratownictwa medycznego i jako agenci wywiadu. Czasami są włączane do oddziałów walczących bliżej linii frontu, ale formalnie nigdy nie funkcjonują jako ich część.
Kobiety w armii amerykańskiej od dawna liczą jednak na więcej. - Wszyscy bierzemy udział w tej samej walce, robimy to samo - powiedziała w telewizji CBS Dawn Halfaker, która dowodziła plutonem Żandarmerii Wojskowej w Iraku, walczyła jako żołnierz piechoty i została ranna. Najlepszym strzelcem w jej plutonie była inna kobieta - Victoria Rivers, której zaoferowano przejście do jednostek specjalnych. Rivers przyznała jednak, że pewne działania bojowe mogą być dla kobiet zbyt wyczerpujące fizycznie. - Są zadania, którym kobiety fizycznie nie sprostają, bo nie mają do tego odpowiedniej siły - powiedziała Rivers.
W armii amerykańskiej, w której aktywnie pracuje lub walczy ok. 1,4 mln żołnierzy, 14 proc., a więc około 200 tys. stanowią kobiety.
Autor: mn, adso/tr / Źródło: PAP, BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Navy