Wnuczka prezydenta Joe Bidena wzięła ślub. Ceremonia odbyła się w Białym Domu

Naomi jest córką Kathleen Buhle i Huntera Bidena, drugiego syna prezydenta Joe Bidena z pierwszego małżeństwa z Neilią. Państwo młodzi są prawnikami, mieszkają razem w Waszyngtonie.

28-letnia Naomi Biden i trzy lata od niej młodszy Peter Neal poznali się cztery lata temu w Nowym Jorku dzięki wspólnym znajomym. Ich ślub odbył się w sobotę w południowej części ogrodów Białego Domu. W ceremonii wzięło udział około 250 gości. Następnie udali się do jadalni w Białym Domu na obiad. Na wieczornym przyjęciu zjedli deser, w planie były przewidziane też tańce.

"To była dla nas wielka przyjemność, kiedy obserwowaliśmy Naomi, gdy dorastała, odkrywała, kim naprawdę jest i kształtowała swoje życie. Jesteśmy dumni z jej wyboru i jest to dla nas wielki zaszczyt, że możemy powitać Petera w naszej rodzinie. Życzymy im dni przepełnionych śmiechem i miłością, która będzie stawała się coraz głębsza" - napisali prezydent i pierwsza dama w oświadczeniu.

Ceremonia miała prywatny charakter. W odróżnieniu od niektórych poprzednich ślubów obywających się w Białym DOmu, nie zostali wpuszczeni tam przedstawiciele żadnych mediów.

- Naomi i Peter prosili, aby ich ślub był niedostępny dla mediów. Tak zdecydowali, my szanujemy ich prośbę - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.

Ślub Naomi Biden był 19. takim wydarzeniem w Białym Domu. Spośród osiemnastu poprzednich, dziewięć było ślubami córek prezydentów. Ostatni - Tricii Nixon, córki Richarda Nixona - miał miejsce w 1971 roku. Pobierali się tutaj również krewni pierwszych dam, a także jeden urzędujący prezydent: Grover Cleveland, który w 1886 roku poślubił Frances Folsom. Pięć ślubów odbyło się w Sali Wschodniej, cztery w Sali Niebieskiej, a dwa w Ogrodzie Różanym, w pobliżu Gabinetu Owalnego.

Ostatnim ślubem w Białym Domu był do tej pory ślub Pete'a Souzy, fotografa prezydenta Baracka Obamy, z Patti Lease. Souza mówił, że początkowo propozycji prezydenta, by pobrali się w Ogrodzie Różanym, nie traktował poważnie. Jednak później "przekonał się, że Barack Obama nie żartował".