Amerykanie przeprowadzili kolejny ważny test tarczy antyrakietowej. Zgodnie z doniesieniami mediów pocisk SM-3 Block IIA nie trafił jednak w swój cel. Rzeczniczka Pentagonu potwierdziła, że próba nie spełniła założonych celów. Fiasko oznacza problem dla wojska USA, bowiem z trzech dotychczasowych testów tego nowego i ważnego pocisku udał się tylko jeden.
Rakiety SM-3 Block IIA są istotne z polskiego punktu widzenia, ponieważ mają być podstawowym uzbrojeniem amerykańskiej instalacji antyrakietowej budowanej w Redzikowie. Bez nich baza będzie miała znacznie ograniczone możliwości i nie będzie w stanie zatrzymywać pocisków nadlatujących z dużych odległości.
Kolejne problemy
Amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej (MDA) początkowo nie wydała oficjalnego komunikatu w sprawie testu, choć zazwyczaj robi to tego samego lub następnego dnia po próbie. W odpowiedzi na pytania mediów potwierdziła jedynie, że w środę rano czasu miejscowego przeprowadzono próbne odpalenie rakiety SM-3 IIA z bazy AEGISH Ashore na Hawajach. Jako pierwsza informację o tym, że rakieta zawiodła podała agencja Reutera. Jak przekazała, pocisk nie trafił w cel, czyli odpaloną z samolotu inną rakietę. Agencja nie zdobyła informacji o szczegółowym przebiegu próby.
Rzeczniczka Pentagonu Dana White przekazała jedynie, że próba "nie spełniła założonych celów".
- Uczymy się czegoś ze wszystkich tych testów i nauczyliśmy się także tym razem. Będziemy wciąż zwiększać nasze możliwości - podkreśliła.
- Dokonujemy postępu za każdym razem, gdy przeprowadzamy próby - zaznaczył z kolei dyrektor MDA Sam Greaves. Przyznał jednocześnie, że rezultaty testu okazały się zawodem. W czerwcu 2017 roku podobny test również zakończył się niepowodzeniem. Według MDA, powodem był błąd ludzki. Marynarz z niszczyciela, który odpalił SM-3 IIA, miał przez pomyłkę uruchomić procedurę jej autodestrukcji zanim doleciała do celu. Nową rakietę przetestowano jeszcze tylko jeden raz, na początku minionego roku. Wówczas miała zadziałać zgodnie z planem i zniszczyła nadlatujący cel. Daje to wynik jednej udanej próby na trzy w ogóle.
Istotna antyrakieta
Dotychczasowe słabe wyniki testów SM-3 IIA nie napawają optymizmem, biorąc pod uwagę to, jak bardzo ważna jest dla planów budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie nowa antyrakieta. Bez niej systemy AEGIS Ashore w Polsce i Rumunii będą miały znacznie ograniczone możliwości. Nie będą w stanie spełnić swojego teoretycznie podstawowego zadania, czyli przechwytywania rakiet nadlatujących z Bliskiego Wschodu. SM-3 IIA są bowiem najnowszą i największą rakietą z rodziny SM-3. Dzięki powiększeniu i dodaniu znacznie lepszej głowicy, ma być w stanie przechwytywać rakiety pośredniego zasięgu (do 5500 km) a nawet - w odpowiedniej sytuacji - niektóre o zasięgu międzykontynentalnym. Prace nad zaawansowanym pociskiem prowadzą wspólnie Amerykanie i Japończycy. Termin jego przyjęcia do służby jest już o kilka lat opóźniony, co jest powodem do zmartwień wobec szybkiego rozwoju północnokoreańskiego arsenału rakietowego. Nowy pocisk znacznie wzmocniłby obronę przed nimi. Obecnie podstawowym uzbrojeniem antyrakietowym Amerykanów i Japończyków są montowane na okrętach systemy AEGIS BMD z pociskami SM-3 IA i IB. Trzy niszczyciele typu Arleigh Burke z takim sprzętem na stałe pełnią dyżur w Europie jako element regionalnej tarczy antyrakietowej.
Autor: mk/adso,kg / Źródło: Reuters, tvn24.pl, USNI News
Źródło zdjęcia głównego: MDA