Jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych w wyniku strzelaniny, do jakiej doszło w fabryce mebli biurowych w Bryan w Teksasie. Wcześniej do tragicznego w skutkach zdarzenia z użyciem broni doszło także w Rock Hill. W USA trwa debata publiczna o prawie do noszenia broni palnej.
Do strzelaniny doszło w czwartek w parku przemysłowym w Bryan, w zakładach Kent Moore Cabinets produkujących meble i wyposażenie dla biur. Sprawca był najprawdopodobniej zatrudniony w tej firmie - poinformował szef policji w Bryan, Eric Buske.
Według stacji telewizyjnej NBC jedna osoba zmarła na miejscu zdarzenia. Pięć osób z ranami postrzałowymi przewieziono do szpitali, stan czterech z nich jest krytyczny. Hospitalizowano też szóstą osobę, która doznała ataku astmy.
Buske powiedział dziennikarzom, że funkcjonariusze Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego stanu Teksas zatrzymali sprawcę w miejscowości Iola, oddalonej o 25 km od miejsca zdarzenia. Nie wiadomo, z jakiego powodu otworzył ogień.
Wcześniej porucznik Jason James z policji w Bryan informował, że policja otrzymała telefonicznie wiadomość o wymianie ognia około godziny 14:30 czasu lokalnego. Na miejsce strzelaniny przyjechało sześć karetek pogotowia i wozy policyjne.
Bryan, to liczące 84 tysięcy mieszkańców miasto oddalone o około 160 km na północny zachód od stolicy Teksasu Houston.
Druga strzelanina w USA w ciągu ostatnich dwóch dni
Jest to już druga strzelanina w USA w ciągu ostatnich dwóch dni. W środę były futbolista ligi NFL Phillip Adams zabił w Rock Hill, w amerykańskim stanie Karolina Południowa, pięć osób, w tym - dwoje dzieci, po czym popełnił samobójstwo.
Oba wydarzenia wpisują się w trwającą w USA debatę publiczną o prawie do noszenia broni palnej.
W czwartek prezydent Joe Biden oraz prokurator generalny Merrick Garland ogłosili wprowadzenie rozwiązań systemowych, które będą służyć zwalczania przemocy z użyciem broni. Biały Dom nazwał to pierwszym krokiem w kierunku ograniczenia masowych strzelanin, rozlewu krwi i samobójstw.
Zapowiadane zmiany obejmą m.in. zaostrzenie przepisów dotyczące sprzedaży tzw. ghost guns (broń-widmo) składanych z różnych części, których właścicieli nie można zidentyfikować. Inne zarządzenia wykonawcze mają na celu wprowadzenie na szczeblu stanowym postanowień pozwalających sądom i lokalnym organom ścigania rekwirować broń palną u osób uznanym za zagrożenie dla społeczności.
Dla krytyków tego rozwiązania stanowić to będzie pogwałcenie konstytucyjnych wolności obywatelskich.
Poparcie zaostrzenia przepisów
Prezydent Biden nakreślił również bardziej ambitne cele, do których osiągnięcia potrzebuje teraz wsparcia Kongresu - podkreśla w komentarzu Reuters. Chodzi m.in. o przywrócenie zakazu używania broni szturmowej oraz zniesienie przepisów chroniących producentów broni przed procesami sądowymi.
- Mamy epidemię, na litość boską, i to musi się skończyć - powiedział Biden w reakcji na strzelaninę w Rock Hills, dodając, że kryzys związany jest z bronią, ale tak naprawdę jest "kryzysem zdrowia publicznego".
Większość Amerykanów popiera zaostrzenie przepisów dotyczących broni palnej. Przeciwni są temu jednak m.in. lobbyści z organizacji związanych (niekoniecznie formalnie) z przemysłem zbrojeniowym. Przeciwnicy restrykcji powołują się na drugą poprawkę do Konstytucji gwarantującą prawo do noszenia broni.
Wpływowe krajowe stowarzyszenie strzeleckie (NRA) jeszcze w czwartek skrytykowało projekt Bidena.
"Propozycje ogłoszone dzisiaj przez prezydenta mogą doprowadzić do tego, że przestrzegający prawa obywatele będą oddawać swą legalną własność. Umożliwią też władzom stanowym na szersze wprowadzanie przepisów o konfiskacie broni" - zaznaczono w oświadczeniu NRA.
Źródło: PAP