"Prawie zginąłem w trakcie kupowania napoju i chipsów". Atak w supermarkecie wstrząsnął USA

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, CNN, PAP

W czasie ataku z bronią w supermarkecie w Boulder w stanie Kolorado zginęło 10 osób. Mężczyzna zatrzymany jako prawdopodobny sprawca został zidentyfikowany. Z raną postrzałową nogi trafił do szpitala, a stamtąd do więzienia. Jedną z jego ofiar jest 51-letni policjant, który jako pierwszy przybył na miejsce tragedii. Komentując zdarzenie, prezydent USA Joe Biden opowiedział się za zaostrzeniem przepisów dotyczących posiadania broni.

Jak podała miejscowa policja, do ataku z użyciem broni palnej doszło około godziny 15 miejscowego czasu w supermarkecie King Soopers. Domniemany sprawca został zatrzymany. Na pokazywanym przez stacje telewizyjne nagraniu wideo widać, jak funkcjonariusze policji wyprowadzają ze sklepu rannego mężczyznę zakutego w kajdanki. Był bez koszuli, ubrany tylko w bokserki. Umieszczono go na noszach i załadowano do karetki.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

FBI: 21-letni morderca działał sam

Agent FBI Michael Schneider poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że jest za wcześnie, by określić motywy działania sprawcy masowego zabójstwa. Wyjaśnienie ich jest celem śledztwa.

Schneider zapewnił, że w Boulder (aglomeracja Denver) jest bezpiecznie. Zgodnie z informacjami służb 21-letni morderca działał sam. Mężczyzna, zidentyfikowany przez służby jako Ahmad Al Aliwi Alissa, został postrzelony w nogę, jego stan określono jako stabilny. Został przewieziony do więzienia hrabstwa Boulder. Wiadomo, że mieszkał w Arvadzie na przedmieściach Denver. W związku ze strzelaniną postawiono mu zarzuty 10 morderstw pierwszego stopnia.

Funkcjonariusz wśród ofiar

Na konferencji prasowej ujawniono nazwiska 10 osób, które poniosły śmierć w supermarkecie. Najmłodsza ofiara miała 20 lat, a najstarsza 65.

Wśród nich jest 51-letni funkcjonariusz Eric Talley, który miał jako pierwszy przybyć na miejsce – przekazała Agencja Reutera. Jego ojciec w oświadczeniu dla mediów przekazał, że syn służył w policji od dziesięciu lat. Miał siedmioro dzieci i w ostatnim czasie zastanawiał się nad zmianą zawodu, by "nie pozostawać na linii frontu" i nie narażać rodziny. - Szkolił się na operatora drona – dodał Homer Talley.

Wśród ofiar śmiertelnych jest też 51-letnia ekspedientka Teri Leiker, która według jej przyjaciółki, cytowanej przez Agencję Reutera, pracowała w supermarkecie od 30 lat. "Uwielbiała chodzić do pracy i cieszyła się wszystkim, co z nią związane" – opisywała. Dodała, że wczoraj w King Soopers pracował także jej chłopak. "Zaczęli się umawiać jesienią 2019 roku, również wczoraj pracował. On żyje" – przekazała.

Joe Biden: nie muszę czekać ani minuty

Oświadczenie w sprawie strzelaniny w Kolorado wystosował prezydent USA Joe Biden. W imieniu własnym oraz pierwszej damy Jill Biden złożył kondolencje rodzinom ofiar. Opowiedział się za zaostrzeniem przepisów dotyczących posiadania broni przez osoby prywatne, w tym za zakazem broni ofensywnej.

- Nie muszę czekać ani minuty, a co dopiero godziny, aby podjąć rozsądne kroki, które ocalą w przyszłości życia ludzkie – podkreślił. - To sprawa Ameryki, która uratuje życia Amerykanów. Musimy działać – dodał.

Zarządził, by flagi na Białym Domu zostały opuszczone do połowy.

"Każdego tygodnia dochodzi do strzelaniny"

Gubernator Kolorado Jared Polis napisał na Twitterze, że monitoruje wydarzenia rozgrywające się w Boulder. "Moje modlitwy są z naszymi krajanami z Kolorado pogrążonymi w smutku i żalu, podczas gdy dowiadujemy się więcej o rozmiarach tragedii" – tweetował.

Reuters cytuje kilku świadków strzelaniny, między innymi Deana Schillera, który przedstawił się jako dziennikarz transmitujący na żywo z miejsca zbrodni dla kanału na profilu społecznościowym. Mówił w wywiadach dla lokalnych mediów, że słyszał coś, co brzmiało jak wystrzał, gdy wychodził ze sklepu spożywczego. Zauważył też trzy przypuszczalne ofiary, ale nie potrafił ocenić, w jakim były stanie.

- Rzuciłem zakupy na półkę i uciekałem, by przeżyć – powiedział stacji CNN świadek strzelaniny Ryan Borowski. - Prawie zginąłem w trakcie kupowania napoju oraz chipsów – przyznał. Pytany, czy kiedykolwiek wyobrażał sobie, że znajdzie się w takiej sytuacji, odparł: "Boulder to bańka i ta bańka prysła. Nie czuję się już nigdzie bezpiecznie".

Stacje telewizyjne pokazywały działania policji przed supermarketem. Były tam karetki i wozy strażackie. Funkcjonariusze wyprowadzali klientów i pracowników ze sklepu z rękami na głowach. - Byliśmy akurat przy kasie, gdy zaczęły padać strzały. Padliśmy na ziemię i zaczęliśmy słuchać, co się dzieje. W pewnym momencie zaczęłam krzyczeć, żeby biec i zaczęliśmy uciekać. Napastnik strzelał w naszym kierunku – opowiadała reporterom Sarah Moonshadow, świadek ataku. 

- Policja weszła do zakładników przez dach. Wyprowadzili ich. Myślę, że dla wszystkich świadków tej strzelaniny to będzie traumatyczne przeżycie – powiedział inny świadek. Mężczyzna skrytykował amerykańskie przepisy dotyczące posiadania broni palnej. - To musi się skończyć. Każdego tygodnia w Stanach Zjednoczonych dochodzi do strzelaniny. Teraz trafiło na nas. Ta sytuacja nie może się powtórzyć – dodał. 

Tragedia w Boulder była drugim masowym atakiem z bronią w Ameryce w ciągu tygodnia. W miniony wtorek w trzech różnych miejscach w Atlancie i w okolicach, w stanie Georgia, zginęło osiem osób, w tym sześć kobiet pochodzenia azjatyckiego. Oskarżonym o zabójstwa jest 21-letni mężczyzna.

Autorka/Autor:asty, ft, pp/kab

Źródło: Reuters, CNN, PAP