Były główny strateg Białego Domu Steve Bannon zawarł ugodę z prokuratorem specjalnym Robertem Muellerem - podała w środę sieć CNN, powołując się na otoczenie Bannona. Jak dodano, będzie on składał zeznania przed Muellerem, a nie przed wielką ławą przysięgłych (ang. grand jury).
Mueller wystosował w ubiegłym tygodniu wezwanie sądowe do Bannona, nakazujące mu stawić się przed wielką ławą przysięgłych. To, jak pisze Reuters, miało być elementem "taktyki wywierania presji" na byłego bliskiego współpracownika prezydenta Donalda Trumpa.
Bannon ma złożyć zeznania dotyczące powiązań i kontaktów osób z najbliższego otoczenia prezydenta z przedstawicielami Kremla w czasie kampanii prezydenckiej w 2016 roku.
Reuters podkreśla, że Mueller po raz pierwszy wystosował wezwanie sądowe do kogoś tak blisko związanego z Trumpem.
Bannon odmawia odpowiedzi
Były prokurator federalny Renato Mariotti powiedział agencji Reutera, że Mueller chciał prawdopodobnie zwiększyć naciski na Bannona, jako że zeznawanie przed wielką ławą przysięgłych stanowi trudniejszą próbę niż przesłuchanie w innych okolicznościach. Świadek nie może się tam stawić z adwokatem, a styl przesłuchania jest "bardziej konfrontacyjny" - dodał Mariotti.
We wtorek Bannon zeznawał za zamkniętymi drzwiami przed komisją ds. wywiadu Izby Reprezentantów USA, która również bada, czy nie doszło do zmowy między pracownikami sztabu wyborczego Trumpa a Rosjanami. W środę poinformowano, że Bannon odmówił odpowiedzi na pytania zarówno dotyczące wydarzeń, jakie miały miejsce podczas kampanii wyborczej, jak też o jego pracę w Białym Domu.
Reuters wyjaśnia, że Bannon postanowił nie odpowiadać na pytania kongresmenów po konsultacjach jego prawnika z ludźmi z Białego Domu.
Książka o Trumpie wywołuje burzę
Bannon znalazł się pod dużą presję i w bardzo niezręcznej sytuacji za sprawą książki Michaela Wolffa "Fire and Fury: Inside the Trump White House". Przytoczone tam wypowiedzi byłego stratega Białego Domu przykuły uwagę komisji prowadzących dochodzenie w sprawie zwanej "Russiagate".
Bannon skomentował np. spotkanie Donalda Trumpa juniora i czołowych przedstawicieli kampanii wyborczej jego ojca w Trump Tower, podczas którego rosyjska prawniczka miała oferować kompromitujące informacje o kandydatce demokratów w wyborach prezydenckich Hillary Clinton.
W spotkaniu uczestniczył też zięć obecnego prezydenta Jared Kushner i ówczesny szef sztabu Trumpa Paul Manafort. Stało się ono bardzo ważnym przedmiotem śledztwa w sprawie możliwej zmowy między sztabem Trumpa a Rosją.
Bannon, którego Wolff cytuje obszernie, powiedział, że spotkanie z rosyjską prawniczką było "zdradzieckie" i "niepatriotyczne", a ponadto o takim wydarzeniu należało "natychmiast poinformować FBI".
Bannon ocenił też Trumpa jako "umysłowo niezdolnego" do panowania nad Białym Domem i jego personelem.
Krótka praca w Białym Domu
Bannon był bardzo bliskim współpracownikiem i doradcą Trumpa podczas kampanii wyborczej, a potem w Białym Domu. Tę drugą pracę stracił w sierpniu. Jego relacje z prezydentem układały się dobrze nawet po odejściu z administracji, ale zmieniło się to radykalnie po ukazaniu się książki Wolffa.
Autor: mm / Źródło: PAP