Pożar w wieżowcu Trumpa. Jedna osoba nie żyje


Jedna osoba poniosła śmierć, a czterech strażaków zostało rannych w pożarze, jaki wybuchł na 50. piętrze Trump Tower na Manhattanie w sobotę - podał portal usatoday.com. Pożar został szybko ugaszony.

Pożar wybuchł w sobotę około godz 18 miejscowego czasu w dużym apartamencie mieszczącym się na 50. piętrze Trump Tower, 58-piętrowym wieżowcu położonym przy Piątej Alei na nowojorskim Manhattanie. - Gdy jednostki straży pożarnej przybyły na miejsce, cały apartament był już w ogniu - relacjonował Daniel Nigro, komendant departamentu Straży Pożarnej.

Prezydent dziękuje

Do akcji zostało wezwanych około 200 strażaków i funkcjonariuszy służb ratowniczych. Czterech strażaków zostało rannych, obrażenia nie zagrażają jednak ich życiu.

67-letni mężczyzna odnaleziony w części budynku pogrążonej w ogniu został przyjęty w stanie krytycznym do szpitala. - Nie ma potwierdzenia czy jest to osoba, która później zmarła - informował rzecznik nowojorskiej policji George Tsourovakas. Dodał, że dane osoby, która zmarła, nie zostaną podane do wiadomości, dopóki nie zostanie powiadomiona rodzina.

W Trump Tower mieszczą się galerie handlowe, restauracje, biura i luksusowe apartamenty, w tym apartamenty prezydenta USA Donalda Trumpa i jego żony Melanii. Zajmują one trzy ostatnie piętra. Władze poinformowały, że nie uległy zniszczeniu.

W czasie pożaru nikt z rodziny prezydenta nie przebywał w budynku - podał portal politico.com

Prezydent był w Waszyngtonie, skąd podziękował na Twitterze strażakom za "świetną robotę". Wspomniał także, że zasięg pożaru był "bardzo ograniczony", a wieżowiec jest "bardzo dobrze zbudowany".

Także syn prezydenta Eric Trump podziękował na Twitterze "niesamowitym mężczyznom i kobietom" ze straży pożarnej Nowego Jorku, którzy ugasili ogień.

W Trump Tower w czasie kampanii prezydenckiej w 2016 r. mieścił się sztab wyborczy Trumpa.

Autor: ToL / Źródło: PAP