Amerykańskie władze przekazały w poniedziałek, że pięciu Rosjan, w tym przebywający w areszcie w USA związany z Kremlem biznesmen, zrealizowało wart 82 miliony dolarów plan sprzedaży poufnych informacji, pozwalający na czerpanie zysków z informacji korporacyjnych wykradzionych podczas włamań hakerskich.
Władisław Kliuszin, właściciel moskiewskiej firmy informatycznej, która według prokuratorów ma szerokie powiązania z rosyjskim rządem, został w sobotę przetransportowany ze Szwajcarii do USA, aby odpowiedzieć na zarzuty w związku ze spiskiem i defraudacją, a także innymi przestępstwami.
Kliuszin został aresztowany w Szwajcarii w marcu podczas wyjazdu na narty. Prokuratorzy oskarżyli go i czterech innych Rosjan o handel raportami o zarobkach przedsiębiorstw składanymi do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, które uzyskali przy pomocy ataków hakerskich wobec takich firm jak IBM, Snap i Tesli.
Rosjanie handlowali informacjami uzyskanymi w wyniku ataków hakerskich
Oskarżenie poinformowało, że 41-letni Kliuszin i pracownicy jego firmy M-13 LLC przeprowadzali transakcje, które dawały firmie i jej klientom możliwość zmniejszenia zysków.
Zdaniem władz, do systemów komputerowych włamał się pracownik M-13 LLC Iwan Jermakow, który był jednym z kilku oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego oskarżonych w 2018 roku o wprowadzenie systemów hakerskich w celu ingerencji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Wartość systemu wyceniono na 82,5 mln dolarów.
Iwan Jermakow pozostaje na wolności - podobnie jak trzej inni oskarżeni: dyrektor M-13 Mikołaj Rumiancew i dwaj rosyjscy biznesmeni handlujący informacjami Michaił Irzak i Igor Sladkow.
Obrońcy Kliuszina ocenili, że sprawa jest motywowana politycznie i przekonywali, że prawdziwym powodem, dla którego ich klient był poszukiwany, była jego praca i kontakty w rosyjskim rządzie. Pełniący obowiązki prokuratora Nathaniel Mendell wyjaśnił jednak, że "rozległe powiązania" Kliuszina z Kremem zostały ujawnione na późniejszym etapie prowadzonego śledztwa.
Źródło: Reuters