Według badań Uniwersytetu Nowojorskiego za kradzież mienia o wartości mniejszej niż 10 tysięcy dolarów w amerykańskich więźniach wyrok odsiaduje 45 tysięcy osób. Dziennik "New York Times" zwraca uwagę, że w Stanach Zjednoczonych ciężko jest odbudować się na płaszczyźnie społecznej po odbyciu wyroku.
"Stany Zjednoczone poczyniły pewne postępy w zmniejszaniu szokująco wysokiego odsetka populacji za kratami, głównie poprzez ograniczenie 'wojny z narkotykami'. Budowanie na tym postępu wymaga podobnych zmian w traktowaniu przestępstw przeciwko mieniu bez wykorzystania przemocy" - twierdzi nowojorska gazeta.
W stanie Nowy Jork, podobnie jak w wielu innych, kradzież mienia o wartości powyżej 1000 dolarów uznawana jest za ciężkie przestępstwo. Tak więc - jak zauważa "NYT" - osoba, która ukradnie nowego iPhone'a może spędzić w więzieniu na koszt podatnika cztery lata. W sąsiednim New Jersey to jeszcze niższa kwota - 200 dolarów, a wielkość ta nie zmieniła się od 1978 roku. To najbardziej rygorystyczne przepisy w Stanach Zjednoczonych.
W ocenie "NYT" "traktowanie drobnej kradzieży jak ciężkiego przestępstwa jest drakońskie". "W amerykańskim społeczeństwie trudno odbudować się po wyroku. Ciężko o znalezienie pracy, mieszkania" - czytamy w komentarzu redakcyjnym.
Do tego dochodzi kwestia wysokich kosztów utrzymania takiej liczby więźniów. "Stan Nowy Jork wydaje rocznie około 60 tysięcy dolarów na skazanego, a niewiele jest dowodów na to, że kary odstraszają od przestępstw" - pisze "NYT".
Naukowcy apelują
W 2016 roku organizacja non-profit Pew Charitable Trusts przyjrzała się pod tym kątem sytuacji w ponad 30 stanach. Analiza nie wykazała związku między poziomem progu wartości, a liczbą przestępstw przeciwko mieniu. Stany, które ustaliły progi na stosunkowo wysokim poziomie, na przykład 2000 dolarów, nie doświadczyły większej liczby kradzieży niż stany, które ustaliły je na stosunkowo niskim poziomie, na przykład 500 dolarów.
W raporcie z tego samego roku Uniwersytet Nowojorski oszacował, że 45 tysięcy Amerykanów znajduje się za kratkami za kradzieże o wartości poniżej 10 tysięcy dolarów. Badacze z tej uczelni apelowali, by za drobne kradzieże częściej karać grzywną lub pracami społecznymi.
"NYT" odnotowuje, że od 2009 roku władze Florydy pozwalają niektórym skazanym za kradzież o niskiej wartości pozostać poza więzieniem. Poddawani są oni nadzorowi, w tym np. testom na obecność narkotyków oraz zobowiązani są do prac społecznych. Analiza stanu z 2019 roku wykazała, że osoby z tej grupy były statystycznie mniej skłonne do ponownej kradzieży niż ci skazani za nią, którzy odbyli karę więzienia.
Źródło: PAP