Na dzień przed wyznaczoną przez sekretarza wojny Pete'a Hegsetha datą wprowadzenia nowego regulaminu pracy, na nowe zasady zgodziła się tylko jedna redakcja, prawicowa One America News (OAN). Inne albo już zadeklarowały, że go nie podpiszą, albo mają to zrobić.
W tej drugiej grupie ma być telewizja Fox News, były pracodawca Hegsetha. Sprzeciw wyraziły też sprzyjające administracji Trumpa telewizja Newsmax oraz "Washington Examiner".
Zmiany wprowadzane przez Pentagon budzą sprzeciw mediów, bo nakładają daleko idące restrykcje dotyczące pracy dziennikarzy w budynku. Najwięcej kontrowersji budzi zasada, że dziennikarze nie mogą otrzymywać informacji bez autoryzacji Pentagonu ani o nie prosić.
Zabronione jest też nakłanianie do przesyłania informacji dziennikarzom przez szyfrowane platformy czy skrzynki e-mailowe. Pentagon zdecydował, że dziennikarze, którzy nie podpiszą regulaminu do wtorkowego popołudnia, muszą oddać swoje przepustki i akredytacje i opuścić biura w budynku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Sygnał" dla dowódców w USA. "Albo zgadzacie się, albo będziecie musieli odejść"
Przeciwko nowej polityce zaprotestowały stowarzyszenia dziennikarzy w Pentagonie, a także stowarzyszenia korespondentów w Białym Domu i Departamencie Stanu.
"Nie zaakceptujemy polityki, która zatyka usta pracownikom Pentagonu i grozi odwetem przeciwko reporterom, którzy starają się o informacje, które nie otrzymały uprzedniej autoryzacji" - napisało w oświadczeniu to pierwsze stowarzyszenie.
"Ograniczenia w stylu sowieckim"
Sam Hegseth twierdził - wbrew prawdzie - że nowa polityka oznacza jedynie, że dziennikarze nie będą mogli "wałęsać się po całym budynku", będą musieli nosić wyraźne plakietki i nie będą mogli namawiać do popełnienia przestępstw. W rzeczywistości wszyscy dziennikarze otrzymujący przepustki do Pentagonu muszą je nosić w widocznym miejscu i mają ograniczony dostęp do znacznej części ogromnego budynku ministerstwa.
Przeciwko nowym przepisom wypowiedział się też były rzecznik resortu John Ullyot, były bliski współpracownik Hegsetha. - Hegseth powinien znieść ograniczenia w stylu sowieckim, ponownie otworzyć salę konferencyjną i pójść w ślady prezydenta Trumpa i każdego innego sekretarza gabinetu, regularnie, pewnie i w sposób konwersacyjny angażując reporterów wszelkiej maści - powiedział cytowany przez "Washington Post".
Mimo że administracja Trumpa oraz sam Hegseth wielokrotnie twierdzili, że są "najbardziej przejrzystą administracją w historii", briefingi prasowe w Pentagonie - niegdyś organizowane kilka razy w tygodniu - praktycznie się nie odbywają poza szczególnymi okazjami.
Autorka/Autor: asty/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: YURI GRIPAS/PAP/EPA