Stany Zjednoczone nie są wrogiem muzułmanów - zapewnia Baracka Obama w pierwszym od objęcia prezydentury wywiadzie dla arabskiej stacji Al-Arabija. Po raz kolejny zapewnił też, że USA jak najszybciej zaangażują się w sprawy Bliskiego Wschodu.
W nagranej w poniedziałek rozmowie, nowy amerykański przyznaje, że Stany Zjednoczone w kwestiach bliskowschodnich czasem popełniają błędy oraz "zbyt często uciekają się do dyktatu". Jak zapewnił, rządy jego administracji będą opierały się na bardziej dyplomatycznych krokach.
Obama potwierdził swoje poniedziałkowe słowa ambasador USA przy ONZ Susan Rice, która powiedziała, że Stany Zjednoczone przewiduje "prowadzenie energicznej polityki, która zakłada bezpośrednie kontakty z Iranem" - To bardzo istotne dla nas, by zapewnić, że używamy wszystkich dostępnych środków, w tym dyplomacji, w naszych relacjach z Iranem - powiedział prezydent USA.
Obama po raz kolejny podkreślił, iż uznaje za szczególnie ważne "jak najszybsze zaangażowanie się" w sprawy Bliskiego Wschodu.
USA zaczną od słuchania
Nie możemy mówić Izraelczykom czy Palestyńczykom, co jest dla nich najlepsze. Sami muszą podejmować decyzje. Wierzę jednak, iż nadszedł kluczowy moment, gdy obie strony muszą uświadomić sobie, że kroczą obecnie drogą, która nie zapewni ani rozwoju ani bezpieczeństwa ich narodom Barack Obama
W kwestii zaangażowania Obama nie kłamie. Jedna z jego pierwszych decyzji, to oddelegowanie na Bliski Wschód specjalnego wysłannika - George'a Mitchella. Ten były senator właśnie rozpoczyna ośmiodniową misję na Bliskim Wschodzie. Mitchell spotka się z egipskim przywódcą Hosni Mubarakiem, by dyskutować na temat przyszłości procesu pokojowego w regionie. Odwiedzi też Izrael, Jordanię, Zachodni Brzeg, Turcję i Arabię Saudyjską.
Obama podkreślił, że polecił Mitchellowi, by "rozmawiał ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". Po powrocie Mitchella administracja opracuje strategię działania w tym regionie.
- Powiedziałem mu: zacznij od słuchania - zbyt często bowiem Stany Zjednoczone zaczynały od narzucania opinii - powiedział Obama.
"Mamy zobowiązania wobec Izraela"
Nowy prezydent USA powtórzył, iż Stany Zjednoczone mają zobowiązania wobec swego sojusznika - Izraela. - Izrael ma także prawo do obrony - zaznaczył Obama. Dodał, iż kraj ten stoi dziś w obliczu niezwykle trudnych decyzji - administracja USA nie ułatwi mu jednak tego zadania.
- Nie możemy mówić Izraelczykom czy Palestyńczykom, co jest dla nich najlepsze. Sami muszą podejmować decyzje. Wierzę jednak, iż nadszedł kluczowy moment, gdy obie strony muszą uświadomić sobie, że kroczą obecnie drogą, która nie zapewni ani rozwoju ani bezpieczeństwa ich narodom - mówił Obama.
Wcześniej w poniedziałek Obama spotkał się z Mitchellem oraz z sekretarz stanu USA Hillary Clinton. - Sprawa pokoju na Bliskim Wschodzie jest ważna dla Stanów Zjednoczonych i dla naszych interesów narodowych. Jest ważna osobiście dla mnie - powiedział po spotkaniu dziennikarzom.
Źródło: bbc.co.uk, PAP