Waszyngton oficjalnie potwierdził, że będzie opierał się próbom przekazania kontroli nad internetem do ONZ - pisze BBC, powołując się na dokumenty przesłane przez USA do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego. Większej regulacji sieci chciałyby Rosja, Chiny i Indie.
Obecnie globalna sieć w znacznej mierze jest we władaniu USA, kraju z którego się wywodzi. Szeregiem kluczowych aspektów technologicznych od których zależy forma internetu, na przykład system nadawanie domen (czyli końcówek adresów internetowych, np .pl, lub .com) zarządzają formalnie niezależne organizacje non-profit, które jednak faktycznie pozostają pod pewnym wpływem Waszyngtonu.
Nie wszystkim taki układ się podoba. Szereg państw chciałoby przeniesienia części kontroli nad siecią do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (MZT), organizacji wyspecjalizowanej ONZ, która ustala ogólnoświatowe standardy dla telekomunikacji.
Kontrola czy wolność?
W grudniu 2012 roku w Dubaju odbędzie się konferencja, na której 178 przedstawicieli państw-członków MZT będzie radzić nad uaktualnieniem zestawu przepisów zarządzających globalną telekomunikacją. Po dekadzie gwałtownego rozwoju internetu stare normy według wielu krajów wymagają pilnych zmian, jednak wszystko wskazuje na to, że państwa nie dojdą do porozumienia i zmian nie będzie.
Przed szczytem wszystkie państwa przesłały do MZT swoje poufne stanowiska negocjacyjne, które zostały ujawnione przez stronę wcitleaks.org. Wynika z nich, że na przykład Rosja chciałaby większej kontroli internetu przez organizacje międzynarodowe. MZT miałoby między innymi, "stworzyć zestaw wymogów", które trzeba by spełnić przed otrzymaniem domeny lub adresu internetowego.
W 2011 roku Władimir Putin powiedział otwarcie, że chciałby "ustanowienia międzynarodowej kontroli nad wykorzystaniem internetu przy pomocy możliwości MZT". Stanowisko Rosji mają popierać między innymi Chiny i Indie.
Amerykańskie "nie"
Z ujawnionych dokumentów wynika jednak, że takim pomysłom zdecydowanie sprzeciwiają się USA. - Jesteśmy zaniepokojeni propozycjami wysuwanymi przez niektóre kraje, które mogą prowadzić do przeregulowania międzynarodowego sektora telekomunikacji - napisał amerykański wysłannik na konferencję w Dubaju Terry Kramer.
- Stany Zjednoczone wierzą, że obecnie istniejące instytucje, złożone z licznych przedstawicieli przemysłu i organizacji społecznych, działają skutecznie i dobrze dbają o stan internetu - stwierdził dyplomata.
W ramach MZT zmiany są wprowadzane jedynie jednomyślnie. - Nigdy nie głosujemy, ponieważ głosowanie oznacza wygranych i przegranych. Na to nie można sobie pozwolić - powiedział BBC dr Hamadoun Toure, sekretarz generalny MZT.
Opór USA wystarczy więc do storpedowania pomysłów Rosji, Chin i Indii.
Autor: mk//kdj/k / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC-BY-SA)