Rosja ukrywa i chroni cyberprzestępców na swoim terytorium, utrudniając ich ściganie przez USA - oświadczył wiceszef departamentu sprawiedliwości do spraw bezpieczeństwa narodowego John Demers. Jego wypowiedź przytoczyła agencja AFP. Jak dodał, wnioski o ekstradycję nie mają sensu.
Komentarz wiceszefa departamentu sprawiedliwości ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Demersa, nagrany dwa tygodnie temu, lecz wyemitowany podczas konferencji ds. cyberbezpieczeństwa CyberTalks, ukazał się tuż przed zakończeniem spotkania prezydentów USA i Rosji Joe Bidena i Władimira Putina w Genewie.
Demers, który w tym tygodniu zapowiedział dymisję w związku z aferą w sprawie inwigilacji polityków demokratów, przyznał, że USA nie wniosły o pomoc Rosji w schwytaniu hakerów, odpowiedzialnych za atak na Colonial Pipeline. - Doszliśmy do punktu, w którym nie ma wiele sensu tego robić - przyznał. Jak dodał, "Rosja nie tylko toleruje obecność hakerów na swoim terytorium, ale aktywnie utrudnia wysiłki władz amerykańskich, by ich zwalczać".
Spotkanie Bidena z Putinem
Kwestia współpracy w zakresie wzajemnej pomocy w ściganiu hakerów była w środę jednym z tematów spotkania prezydentów USA i Rosji w Genewie.
Jak przekazał podczas konferencji prasowej Władimir Putin, obie strony zgodziły się rozpocząć konsultacje na temat cyberbezpieczeństwa. Jednocześnie zauważył, że to w USA przebywa największa liczba cyberprzestępców, a w poprzednich latach wnioski Moskwy o ekstradycję lub pomoc w sprawie zatrzymania amerykańskich hakerów, jakoby zamieszanych w działania przeciwko Rosji, nie doczekały się odpowiedzi z Waszyngtonu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock