Pierwsze przemówienie Joe Bidena w Kongresie odbywało się przy wzmocnionych środkach bezpieczeństwa. Prezydent USA zapowiedział walkę o prawa człowieka w Chinach, a także poinformował kongresmenów o rozmowie z Władimirem Putinem, w której ostrzegł prezydenta Rosji w związku z ingerencją Moskwy w wybory w USA, a także cyberatakami na rząd i firmy.
Prezydent USA Joe Biden w środę podczas pierwszego wystąpienia w Kongresie poświęcił Chinom więcej uwagi niż jakiemukolwiek innemu problemowi polityki zagranicznej. Wezwał ustawodawców do uchwalenia szerokiego, ponadpartyjnego pakietu legislacyjnego, którego celem jest wywarcie nacisków na Pekin w kwestii łamania praw człowieka.
USA chcą wywierać presję na Pekin
Biden wyraził przekonanie, że "odpowiedzialny amerykański prezydent nie może milczeć, gdy łamane są prawa człowieka". Zapewnił, że Stany Zjednoczone zamierzają utrzymać "mocną obecność wojskową w regionie Indo-Pacyfiku oraz w Europie". - Nie dlatego, by rozpocząć konflikt, ale by mu zapobiec - wyjaśnił.
Pakiet legislacyjny, który procedowany jest w Senacie, ma też na celu podjęcie problemu nierównowagi handlowej i zwiększenie finansowania amerykańskiego rozwoju nowych technologii. Joe Biden powiedział także, że w rozmowie z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem oświadczył, iż Waszyngton jest gotowy "na rywalizację", ale "nie chce konfliktu". Jednocześnie zamierza bronić amerykańskich interesów.
"Działania Kremla będą miały konsekwencje"
Prezydent odniósł się również do innego geopolitycznego rywala - Rosji. - Powiedziałem Władimirowi Putinowi, że nie będziemy dążyć do eskalacji, ale działania Kremla będą miały konsekwencje - podkreślił Joe Biden, odnosząc się do ingerencji Moskwy w wybory w USA, a także cyberataki na rząd i firmy.
Zadeklarował, że jest gotowy na współpracę z Rosją tam, gdzie jest "wspólny interes".
Źródło: Reuters PAP