Kayle Bates spędził w celi śmierci 42 lata. Były mąż ofiary morderstwa, Randy White, określił egzekucję jako "odroczony wyrok sprawiedliwości". - To po prostu wlokło się przez ponad 40 lat. Przynajmniej mogę to zostawić za sobą i nie myśleć o tym więcej. Mogę mieć to z głowy - oświadczył White cytowany przez agencję UPI.
Mężczyzna powiedział, że o śmierci żony dowiedział się 14 czerwca 1982 roku, gdy odebrał telefon po tym, jak odwiózł ją do pracy w lokalnym biurze ubezpieczeniowym. Z akt sądowych wynika, że Bates włamał się do biura, gdzie "brutalnie pobił" kobietę, próbował ją zgwałcić, udusił, a następnie dwukrotnie dźgnął nożem. Policja zastała go na miejscu.
Proces Batesa rozpoczął się w 1983 roku i w tym samym roku zapadł wyrok skazujący. Mężczyzna odwoływał się od niego, przez co wielokrotnie przenoszono go między celami śmierci.
Apel weteranów o wstrzymanie egzekucji
Bates jest czwartym weteranem straconym w tym roku na Florydzie. Wcześniej ponad stu weteranów wystosowało apel do gubernatora Florydy Rona DeSantisa o wstrzymanie egzekucji.
"Nigdy nie będziemy państwem przyjaznym weteranom, skoro nasz przywódca podpisuje się pod karą śmierci z rąk państwa. Wzywamy do przewodzenia z odwagą, powrotu do honorowania służby i zaprzestania egzekucji naszych towarzyszy broni" - napisali w liście, który sygnowało 130 osób.
Wtorkowa egzekucja była dziesiątą przeprowadzoną w tym roku na Florydzie i 29. w całych Stanach Zjednoczonych.
Autorka/Autor: kgr/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock