Ława przysięgłych na Manhattanie uznała w piątek, że Trump ma zapłacić pisarce odszkodowanie w wysokości 18,3 miliona dolarów – 11 milionów na sfinansowanie kampanii, mającej służyć naprawie jej reputacji i 7,3 miliona dolarów za krzywdę emocjonalną, spowodowaną publicznymi wypowiedziami. Stwierdził także, że Trump ma zapłacić 65 milionów dolarów odszkodowania karnego za złośliwe działanie podczas składania zeznań na temat Carroll.
Pisarka oświadczyła w poniedziałek w rozmowie ze stacją ABC News, że planuje przeznaczyć te pieniądze na "coś, czego Donald Trump nienawidzi". - Jeśli przekazanie pieniędzy na pewne cele sprawi mu ból, to taki jest mój zamiar – powiedziała Carroll. Zasugerowała, że utworzy "fundusz na rzecz kobiet, które padły ofiarą napaści na tle seksualnym ze strony Donalda Trumpa."
Trump po ogłoszeniu wyroku w piątek zapowiedział apelację.
E. Jean Carroll oskarżyła Trumpa o gwałt
E. Jean Carroll wystąpiła z pozwem w 2022 roku. Twierdziła, że Trump zgwałcił ją w garderobie domu towarowego Bergdorf Goodman w 1995 roku. Po raz pierwszy ujawniła to publicznie w 2019 roku w swojej książce "What Do We Need Men For?: A Modest Proposal".
Trump jako prezydent, a potem jako osoba prywatna, nazwał zarzuty Carroll fikcją, którą wymyśliła, by zwiększyć sprzedaż swojej książki. Stwierdził, że kobieta "nie jest w jego typie".
Jak przypomniał portal stacji CNN, w maju minionego roku odrębna ława przysięgła na Manhattanie przyznała Carroll łącznie 5 milionów dolarów odszkodowania – w tym prawie trzy miliony za zniesławienie po tym, jak ustalono, że Trump wykorzystywał seksualnie Carroll, a następnie zniesławił ją w 2022 roku publicznymi oświadczeniami, dyskredytując ją i zaprzeczając zarzutom.
W tamtym procesie uznano, że do gwałtu Trumpa na Carroll nie doszło.
Autorka/Autor: js/adso
Źródło: ABC News, BBC, PAP