18 lat temu strażacy odebrali poród jednej z mieszkanek Knoxville w stanie Tennessee. Chłopak, który przyszedł wówczas na świat, dziś sam jest stażystą w lokalnej straży pożarnej. Jeden z szefów jednostki w 2005 roku pomagał przy jego narodzinach. - Nie mogłam uwierzyć jak mały jest ten świat - mówi matka chłopaka.
Historię 18-letniego O'Tavaisa "OT" Harrisa opisał "Washington Post". Chłopak przyszedł na świat 1 stycznia 2005 roku. Jego matka, Lateshia Hall, wiedziała, że nie zdąży dojechać do szpitala na czas, dlatego poprosiła swoją matkę o wezwanie pomocy pod numerem alarmowym. Po chwili przyjechał wóz strażacki i odbieraniem porodu zajęło się trzech strażaków. - Jego główka się nagle pojawiła, a o godz. 19:01 był już tutaj i płakał - wspomina 49-letnia kobieta, dziś matka trzynaściorga dzieci. O'Tavais był jej siódmym dzieckiem.
ZOBACZ TEŻ: Strażak adoptował noworodka, którego odnalazł w oknie życia. Z żoną ponad dekadę starali się o dziecko
18-latek odbywa dziś staż w straży pożarnej
- Strażacy odcięli jego pępowinę, umyli go i dali mi go na ręce, a później odjechali - wspomina kobieta. Niedługo potem zarówno ona, jak i dziecko, zostali przewiezieni karetką do szpitala. Hall była wówczas samotną matką. - Naprawdę doceniałam to, jak bardzo mi pomogli. Ale nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś ich spotkam - mówi.
Niedawno doszło jednak do zaskakującej dla niej sytuacji. 18-letni syn zadzwonił do matki poprzez wideo rozmowę i kierując telefon w stronę innego mężczyzny zapytał - "Mamo, znasz tego pana? Wygląda znajomo?". Okazało się, że był to Kevin Faddis, zastępca szefa straży pożarnej w Knoxville, który poinformował kobietę, że 18 lat temu odbierał poród w jej domu. - Oboje się śmiali, a ja nie mogłam uwierzyć jak mały jest ten świat - wspomina Hall.
18-letni O'Tavais niedawno skończył szkołę i zakwalifikował się do letniego, płatnego programu stażowego, oferującego młodym osobom między 16. a 22. rokiem życia możliwość przyjrzenia się pracy w różnych miejskich departamentach. Wybrał właśnie straż pożarną, aby wzbogacić swoje CV przed tym, jak rozpocznie studia z anglistyki. - On nawet nie chce być strażakiem, więc był to strzał jeden na milion - powiedziała Hall.
18-latek wiedział od swojej matki, że w jego narodzinach pomagali strażacy. Gdy więc w rozmowie z Faddisem ten powiedział mu, że kiedyś odbierał poród w domu przy jego ulicy, od razu wiedział, że strażak mówi o nim. - Trzymałem go w ramionach i słyszałem pierwszy krzyk. Był to pierwszy raz, jak odbierałem poród, później zdarzyło mi się to jeszcze jeden raz. Takich wezwań się nie zapomina - wspomina 50-latek.
Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: TWITTER