Poszukiwana od roku 14-latka odnaleziona w szafie. "Płakała, była przerażona"

Źródło:
CBS, Detroit Free Press
Port Huron w stanie Michigan
Port Huron w stanie Michigan
wideo 2/3
Port Huron w stanie Michigan

Poszukiwana od ponad roku 14-latka została odnaleziona w szafie w jednym z domów w amerykańskim stanie Michigan. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że jest w ciąży. Zarzut porwania prawdopodobnie usłyszy jej biologiczna matka, która wcześniej straciła prawa do opieki nad dzieckiem.

O sprawie jako pierwszy poinformował w środę 8 lutego lokalny portal internetowy gazety "Detroit Free Press". 14-latka, która ponad rok temu uciekła z rodziny zastępczej i była poszukiwana przez policję, została odnaleziona w szafie jednego z domów w Michigan. Stało się to we wtorek około 17:30 w miejscowości Port Huron. - Płakała. Nie wiedziała, dokąd trafi. Była przerażona. I bała się, że straci dziecko – mówi cytowany przez "Detroit Free Press" Robert Watson, który pomagał odnaleźć dziewczynę. Jak dodał, gdy przewieziono ją na badania do szpitala, okazało się, że nastolatka jest w czwartym lub piątym miesiącu ciąży.

W sprawie zarzuty prawdopodobnie usłyszy jej biologiczna matka. Kobieta, która straciła wcześniej prawa do opieki nad dzieckiem, może zostać oskarżona o porwanie. Śledczy twierdzą, że po tym, jak sama dziewczynka uciekła od rodziny zastępczej, biologiczna matka odnalazła ją i starała się ukrywać w różnych domach.

ZOBACZ TEŻ: Więził córkę w pokoju. Kiedy usłyszała służby, zaczęła walić w drzwi

Jak odnaleziono 14-latkę w szafie?

Watson, który jest funkcjonariuszem U.S. Marshals, agencji odpowiedzialnej za m.in. egzekwowanie wyroków sądowych i poszukiwanie osób ściganych, w rozmowie z "Detroit Free Press" zdradził, że we wtorek otrzymał telefon z policji w Michigan z prośbą o pomoc. Sprawa dotyczyła dziewczyny z Port Huron, która zaginęła ponad rok temu. Funkcjonariusze obawiali się, że mogła ona paść ofiarą wykorzystywania seksualnego. Zespół Watsona zaczął więc analizować otrzymane dotąd wskazówki, a jedna z nich doprowadziła ich do domu na południu miasta. Gdy tam dotarli, jeden z lokatorów "stanowczo zaprzeczył, że ją widział" i podał "fałszywe informacje". Śledczy opuścili to miejsce, ale po jakimś czasie wrócili do wspomnianego domu. - Nie chcieli nas wpuścić, nie pozwalali nam rozmawiać z nikim ze środka, co było dla nas ogromnym znakiem ostrzegawczym. Kazali nam wrócić z nakazem przeszukania, więc tak zrobiliśmy - powiedział Watson.

Gdy przeszukali dom, dziewczyna znalazła się w szafie stojącej w korytarzu. Wcześniej wszyscy domownicy twierdzili, że nie wiedzą, gdzie jest poszukiwana nastolatka. Im również grożą teraz zarzuty karne. Śledczy nie podali na razie innych szczegółów dotyczących zarówno domu, jak i zamieszkujących go osób.

Nastolatka po odnalezieniu trafiła do biologicznego ojca. - Była tym zachwycona. Bała się, że jeśli ktoś ją odnajdzie, wróci do systemu (opieki rodziny zastępczej - red.). A ona po prostu chciała być z ojcem - podkreślił Watson.

Jak zauważa "Detroit Free Press" śledczy, który ma własne dzieci, podszedł do sprawy emocjonalnie. Jak wyznał, wręczył dziewczynce swoją wizytówkę. "Poprosiłem ją, żeby mi obiecała, że jeśli kiedykolwiek będzie potrzebowała pomocy, to zadzwoni pod ten numer, a my coś wymyślimy".

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: CBS, Detroit Free Press

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock