Niemcy i Francja chcą zmienić traktat Unii Europejskiej i wzmocnić dyscypliną budżetową państw członkowskich. Ta propozycja jest głównym tematem dwudniowego szczytu przywódców państw UE, który odbywa się w Brukseli. Większość krajów jest niechętna zmianom.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy chcą zmiany traktatu przed rokiem 2013, kiedy wygasną dotychczasowe mechanizmy pomocy państwom strefy Euro, które wpadną w problemy finansowe.
Ich propozycja polega na wprowadzeniu automatycznych kar, nakładanych na państwa strefy euro, które będą miały problem w utrzymaniem swojego budżetu w ryzach. Niemcy i Francja chcą w ten sposób zabezpieczyć się przed powtórzeniem sytuacji na podobieństwo greckiego kryzysu.
Za i przeciw
Wśród zainteresowanych państw jest ogólna zgoda co do konieczności stworzenia takiego mechanizmu. Jednak większość krajów, a także Komisja Europejska, woli szukać rozwiązań w ramach istniejących przepisów. Ewentualna zmiana traktatu wymagałaby jego jednomyślnej ratyfikacji przez wszystkie kraje UE, co budzi obawy przed powrotem do "horroru" jaki dotknął UE podczas ratyfikacji eurokonstytucji i Traktatu z Lizbony.
Znacznie mniejsze poparcie ma drugi postulat Merkel, by wprowadzić do traktatu sankcje polityczne, polegające na zawieszaniu prawa głosu w Komisji Europejskiej dla państwa ociągającego się z reformami budżetowymi. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso uznał pomysł za "nie do zaakceptowania i nierealistyczny". Także zdaniem premiera Donalda Tuska, to "egzotyczne i mało prawdopodobne".
Szansa na zmiany
Szczyt przyjmie także raport z zakończonych po 10 miesiącach prac grupy przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, która została powołana po kryzysie greckim, by wzmocnić dyscyplinę budżetową i zarządzanie gospodarcze w UE. Raport przewiduje wzmocnienie unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu.
Dla Tuska będzie to okazją, by po raz kolejny zabiegać o odliczanie od długu i deficytu publicznego kosztów przeprowadzonej reformy emerytalnej. Po tym, jak KE nie zgodziła się na zmianę statystycznej metodologii liczenia długu, Polska będzie domagać się zapisu, że koszty OFE zostaną "na stałe i trwale" wykluczone przy podejmowaniu decyzji o wszczynaniu procedur karnych dla państw z nadmiernym deficytem.
Polskę poparł w czwartek premier Szwecji Fredrik Reinfeldt. Jego kraj był w grupie dziewięciu członków UE, którzy w sierpniu wysłały do KE list w sprawie odliczania kosztów przeprowadzonych u siebie reform emerytalnych. - Najpierw potrzebujemy porozumieć się co do definicji długu publicznego - mówił tuż przed szczytem Reinfeldt. Według premiera dopiero później można przejść do dyskusji nad zmianami traktatowymi, o ile będą niewielkie.
Źródło: PAP, lex.pl