"Unia dociera do granic możliwości". Niemieckie media o kontrolach

Polska wprowadza kontrole graniczne
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie
Źródło: TVN24
Wprowadzanie przez kolejne kraje kontroli granicznych wskazuje na to, że Unia Europejska dochodzi do granic swoich możliwości – pisze komentator dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Rządy Niemiec i Polski, licząc na osłabienie prawicowych populistów w swoich krajach za pomocą kontroli granicznych, podważają wielkie europejskie osiągnięcie, jakim jest swoboda podróżowania – ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

Nikolas Busse z dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w swoim komentarzu napisał, że z niemieckiego punktu widzenia polskie kontrole graniczne "mają dwie strony". Korzystne jest jego zdaniem to, że nielegalni migranci i przemytnicy zatrzymywani są już na granicy litewskiej. Jeżeli chcą złożyć wniosek o azyl, muszą to zrobić na Litwie lub w innym kraju Unii Europejskiej, do którego wjechali najpierw. Tak stanowi prawo europejskie.

Niekorzystne są natomiast skutki kontroli dla legalnego ruchu granicznego, tym bardziej że problemów i tak nie brak z powodu kontroli niemieckich. Swoboda podróżowania na obszarze Schengen była wielką zdobyczą integracji europejskiej, szczególnie z punktu widzenia kontaktów zawodowych i handlowych.

"Fakt, że ta swoboda jest coraz bardziej ograniczana, jest poważnym ostrzeżeniem świadczącym o tym, że UE dociera do granic swoich możliwości" – pisze Busse. Jeżeli coraz więcej krajów UE będzie wybierało narodową izolację, to europejski system azylowy poniesie fiasko – ostrzega komentator. Reforma systemu azylowego, która ma wejść w życie w przyszłym roku, jest "pierwszym krokiem, ale nie zapewni wystarczającego odciążenia".

Polska wprowadza kontrole graniczne
Polska wprowadza kontrole graniczne
Źródło: Tomasz Golla/PAP/EPA

"Dotychczasowy model, polegający na tym, że Niemcy biorą do siebie migrantów, których nie chce reszta Europy, okazał się zbyt kosztowny, także pod względem politycznym" – podkreślił Busse. Niemiecki rząd nie powinien jego zdaniem poprzestać na kontrolach granicy, lecz powinien zabiegać w Brukseli o dalsze kroki w celu ograniczenia nielegalnej migracji do Europy. W przeciwnym razie zawali się nie tylko system Schengen.

Busse podkreślił, że sytuacja w Polsce "skłania do bardziej trzeźwego spojrzenia". "Rząd Tuska, w którym Berlin pokładał tak wielkie nadzieje, nie był w stanie przeciwstawić się antyniemieckiej fali w Polsce. Można to było zaobserwować już w kwestii reparacji" – pisze dziennikarz "FAZ".

"Można tylko mieć nadzieję, że obie strony porozumieją się w sprawie operacyjnej współpracy na granicy, ponieważ nie powinno się przesuwać osób zabiegających o azyl w tę i we w tę" – pisze na zakończenie Nikolas Busse.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

"Sueddeutsche Zeitung": ofiarą kontroli granicznych padł europejski duch

Władze obu krajów kierują się "kalkulacjami wynikającymi z polityki wewnętrznej" – napisał Nicolas Richter z "Sueddeutsche Zeitung", zaznaczając, że odpowiedzialność ponosi "w pierwszym rzędzie" kanclerz Niemiec Friedrich Merz.

Komentarz zatytułowany "Niemcy i Polska za pomocą kontroli granicznych przepędzają europejskiego ducha" ukazał się w poniedziałek na portalu największej niemieckiej gazety opiniotwórczej.

"Otwarte granice należą do wielkich osiągnięć Europy, podobnie jak wspólna waluta euro, symbolizując kontynent, gdzie jeden kraj uważa inny kraj za wzbogacenie, a nie zagrożenie" – przypomniał Richter. Niestety, Niemcy i Polska zabrały się za ograniczenie swobody podróżowania gwarantowanej przez układ z Schengen - skonstatował.

Komentator podkreślił, że polskie kontrole są reakcją na zaostrzenie niemieckich kontroli wprowadzonych na początku maja przez rząd Merza. Odpowiedzialność za "nieszczęsne zaostrzenie konfliktu" ponosi jego zdaniem przede wszystkim kierowany przez CDU rząd Niemiec. To on podniósł praktykę zawracania migrantów z granicy do rangi głównej obietnicy w kampanii wyborczej i przeforsował to rozwiązanie mimo zastrzeżeń mniejszego koalicjanta SPD.

Richter przypomniał, że premier Polski Donald Tusk protestował przeciwko temu podczas pierwszej wizyty Merza na początku maja w Warszawie. Tusk apelował o europejskie rozwiązanie problemu - ochronę granic zewnętrznych UE zamiast działania na własną rękę na szczeblu narodowym.

"Migracja to temat wrażliwy nie tylko w Niemczech, lecz także w Polsce, gdzie powstało podejrzenie, że Niemcy chcą rozwiązywać swoje problemy kosztem sąsiada" – czytamy w "SZ". W tej sytuacji Tusk musiał zareagować na niemieckie kontrole wprowadzeniem kontroli przez Polskę. Merz i jego minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt świadomie wkalkulowali polską reakcję w ogólny bilans swojej polityki.

"Berlin i Warszawa kierują się podobnymi przesłankami – uważają, że kto reprezentuje twardą postawę wobec nielegalnej migracji, ten wzmacnia zaufanie do państwa i w ten sposób osłabia prawicowych populistów" – pisze Richter. Jego zdaniem jest to jednak "ryzykowne postępowanie", które może utrwalić poczucie, że bezpieczeństwo można mieć tylko za cenę zamkniętych granic. "Tak będą argumentować ci, którzy chcą zlikwidować europejskie zdobycze" - podkreśliła "SZ".

Kontrole na granicach

Niemcy kontrole na granicy z Polską wprowadzili w październiku 2023 roku. Polskie kontrole na granicach z Niemcami i z Litwą mają obowiązywać do 5 sierpnia, ale MSWiA już zapowiedziało możliwość ich przedłużenia, jeżeli "nie ustanie przyczyna". Szef MSWiA zadeklarował: "jeżeli Niemcy zniosą tę kontrolę, my też nie będziemy się ociągać".

Zgodnie z rozporządzeniem MSWiA, opublikowanym w czwartek w Dzienniku Ustaw, kontrole będą prowadzone przez 30 dni. W tym czasie na granicy z Niemcami działały będą 52 przejścia graniczne, z czego w 16 miejscach będą prowadzone kontrole stałe. Z kolei na granicy z Litwą wytypowano 13 miejsc prowadzenia kontroli, z czego w dwóch miejscach będą prowadzone kontrole stałe - w dawnych przejściach granicznych Budzisko i Ogrodniki.

Czytaj więcej na ten temat: Ruszyły kontrole na granicach. Oto pięć najważniejszych faktów

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: