Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein skrytykował światowe mocarstwa za "puste słowa" i "słabe potępienie" ataku chemicznego, który miały przeprowadzić wojska rządowe w Syrii.
Jak ocenił w oświadczeniu Al-Hussein, to "kolektywne wzruszenie ramion wobec kolejnego użycia jednej z najbardziej koszmarnych broni, jaką kiedykolwiek wymyślili ludzie, jest niezwykle niebezpieczne". Dodał, że "werbalne potępienie jest rażąco niewystarczające", a niepowodzenie w badaniu zarzutów o użycie broni zachęca do jej używania. Według Zeida odpowiedź mocarstw na domniemany atak chemiczny to "puste słowa" i "słabe potępienia", a Rada Bezpieczeństwa ONZ jest "sparaliżowana przez użycie weta". - Świat siedzi bezczynnie, podczas gdy używanie (broni chemicznej) staje się czymś normalnym w Syrii - zaznaczył. - Wiele bardzo potężnych państw jest bezpośrednio zaangażowanych w konflikt w Syrii, a mimo to całkowicie nie udało im się powstrzymać tego przerażającego regresu w kierunku "broni chemicznej dla wszystkich" - przekazał Al-Hussein.
Atak w Dumie
W niedzielę organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny przeprowadzony w sobotę wieczorem na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało w niedzielę, że nie jest w stanie potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Dyrektor Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że we Wschodniej Gucie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia się dymem z broni konwencjonalnej, użytej przez siły rządowe. Dodał, że 70 osób miało kłopoty z oddychaniem. Grupy syryjskich rebeliantów utrzymują jednak, że w ataku chemicznym zginęło ponad 100 cywilów. W poniedziałek w trybie pilnym zbierze się Rada Bezpieczeństwa ONZ, by zająć się doniesieniami o użyciu broni chemicznej w Syrii.
Autor: mtom / Źródło: PAP