Minister Ławrow straszy Ukrainę i wspólnotę międzynarodową "prowokacjami", poszukując propagandowo-dyplomatycznej przykrywki dla militaryzacji okupowanego przez Rosję Krymu – oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych w Kijowie. To reakcja na poniedziałkowe wystąpienie szefa rosyjskiej dyplomacji.
"Na Ukrainie nikt się już nawet nie dziwi, na ile rosyjska dyplomacja przekształciła się w narzędzie kłamstw Kremla, oskarżając Ukrainę o 'przygotowania do prowokacji'" - głosi poniedziałkowe oświadczenie ukraińskiego MSZ.
Ławrow: Poroszenko planuje zbrojną prowokację
To reakcja Kijowa na wypowiedź ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, który oświadczył, że ukraiński prezydent Petro Poroszenko "planuje zbrojną prowokację na granicy z Federacją Rosyjską, na granicy z Krymem".
Minister wyraził przypuszczenie, że miałoby to nastąpić po 26 grudnia, tj. po upływie trwającego na części terytoriów Ukrainy 30-dniowego stanu wojennego.
Ukraina punktuje "grzechy" Rosji
Ukraińska dyplomacja oceniła, że słowa Ławrowa są elementem kolejnej rosyjskiej operacji informacyjnej. Oświadczyła też, że Rosja zgromadziła u granic ukraińskich ponad 80-tysięczną armię w pełnej gotowości bojowej, rozmieściła wyrzutnie rakietowe Iskander oraz umieściła na Krymie 100 samolotów bojowych Su-27 i Su-30, które mogą operować "nad prawie całym terytorium Ukrainy".
"Tylko w ostatnich dwóch miesiącach liczba rosyjskich czołgów na naszej granicy zwiększyła się o 300" – podkreślono w oświadczeniu. MSZ Ukrainy przypomniało o listopadowym ataku Rosji na trzy okręty ukraińskiej marynarki wojennej, określając to zdarzenie mianem "otwartego aktu agresji". "Teraz minister Ławrow straszy Ukrainę i wspólnotę międzynarodową 'prowokacjami', poszukując propagandowo-dyplomatycznej przykrywki dla militaryzacji okupowanego przez Rosję Krymu, Donbasu oraz dla rozmieszczania na granicach Ukrainy swego potencjału ofensywnego" – czytamy w komunikacie. Ukraińscy dyplomaci oświadczyli, że Krym i Donbas powrócą do państwa ukraińskiego, jednak – jak podkreślili – "nie drogą wojskową, lecz polityczno-dyplomatycznym i odpowiadającym prawu międzynarodowemu szlakiem".
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP