Ekstradycja do Rosji dwóch żołnierzy wywiadu wojskowego GRU, zatrzymanych w maju 2015 r. obwodzie ługańskim, jest możliwa - oświadczył prokurator wojskowy Ukrainy Anatolij Matios. Jewgienij Jerofiejew i Aleksandr Aleksandrow walczyli po stronie rebeliantów w Donbasie. Prokuratura w Kijowie oskarżyła ich o terroryzm.
- Kwestia ekstradycji żołnierzy wywiadu wojskowego GRU do Rosji jest możliwa, jeśli z odpowiednim wnioskiem w tej sprawie zwróci się strona rosyjska - oświadczył prokurator wojskowy Anatolij Matios. Zastrzegł przy tym, że na terytorium Rosji wojskowi mogą odbywać karę, którą zasądzi sąd ukraiński.
W Kijowie toczy się proces kapitana Jewgienija Jerofiejewa i sierżanta Aleksandra Aleksandrowa, którzy walczyli po stronie rebeliantów w Donbasie i w maju 2015 r. dostali się do niewoli w pobliżu miejscowości Sczastje w obwodzie ługańskim.
Prokuratura w Kijowie oskarżyła ich o działalność terrorystyczną.
Nie mają bezpośredniego związku
Wcześniej ukraińskie media informowały o toczących się rozmowach w sprawie wymiany żołnierzy GRU na ukraińskich jeńców przetrzymywanych w Rosji. W tym kontekście najczęściej wymieniano nazwisko nawigatorki Nadii Sawczenko, uprowadzonej przez rebeliantów do Rosji.
Pytany o tę kwestię Anatolij Matios odpowiedział, że prokuratorzy wojskowi nie mają bezpośredniego związku z procesem negocjacji w sprawie wymiany jeńców.
Jerofiejew i Aleksandrow są żołnierzami brygady sił specjalnych GRU z miasta Togliatti nad Wołgą. Wojskowi zeznali Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, że przedostali się na wschodnią Ukrainę w celu prowadzenia działań rozpoznawczych.
Po ich zatrzymaniu rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że "obywatele rosyjscy nie należą do sił zbrojnych Rosji". Później resort oświadczył, że Jerofiejew i Aleksandrow nie byli żołnierzami czynnej służby. Oni sami twierdzili, że w chwili zatrzymani byli w służbie czynnej, zaś z wojska zostali wyrzuceni wtedy, kiedy dostali się do niewoli ukraińskiej.
Autor: tas//gak / Źródło: Hromadske.tv
Źródło zdjęcia głównego: sbu.gov.ua