Liderzy ukraińskiej opozycji Witalij Kliczko i Arsenij Jaceniuk udali się do Berlina na spotkanie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Chcą z nią rozmawiać o powołaniu rządu koalicyjnego na Ukrainie. Innym tematem spotkania będzie ewentualne wprowadzenie sankcji przez Zachód wobec członków ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza.
- Głównymi wiadomościami, które chcemy przekazać kanclerz Merkel, jest konieczność uniknięcia rozlewu krwi i powstrzymanie politycznego i gospodarczego kryzysu na Ukrainie – oświadczył przed odlotem do Niemiec Jaceniuk. - Zachodni partnerzy udzielą nam wsparcia finansowego tylko wtedy, gdy będziemy mieli solidny rząd koalicyjny – dodał.
Kliczko przekazał ze swej strony, że na spotkaniu z Merkel podejmie temat sankcji wobec osób, odpowiedzialnych za stosowanie siły podczas demonstracji antyrządowych, które trwają na Ukrainie od listopada ubiegłego roku.
- Tak, będę prosił o sankcje, które UE może zastosować wobec ludzi łamiących prawo, którzy są przedstawicielami obecnych władz i prowadzą zagranicą swoje biznesy. Ograniczenia wizowe, zamrażanie kont bankowych to także są sankcje i właśnie o tym będę rozmawiać z Angelą Merkel – oświadczył.
Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert poinformował w piątek, że tematem rozmowy Merkel z Kliczką i Jaceniukiem będzie sytuacja w ich kraju.
Protesty na Ukrainie trwają od 21 listopada 2013 roku, gdy rząd w Kijowie pod naciskiem Rosji zdecydował, że nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Po użyciu przez milicję siły wobec demonstrantów, zaczęli oni domagać się dymisji prezydenta Janukowycza i przyspieszonych wyborów prezydenckich. W zamieszkach zginęły co najmniej cztery osoby.