"Washington Post": Ukraińcy identyfikują ciała Rosjan skanując ich twarze. Zdjęcia zwłok wysyłają ich matkom

Źródło:
"Washington Post"

Ukraińskie władze identyfikują Rosjan zabitych lub schwytanych w Ukrainie dzięki oprogramowaniu amerykańskiej firmy Clearview AI, służącemu do rozpoznawania twarzy - donosi "The Washington Post". Jak dodaje, po ustaleniu tożsamości rosyjskich żołnierzy, Ukraińcy kontaktują się z ich rodzinami. Według danych cytowanych przez dziennik, w ciągu 50 dni od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji Ukraińcy wykorzystali to narzędzie ponad 8600 razy. 

Armia IT, ochotnicza grupa hakerów i aktywistów, kierowana przez ukraiński rząd, twierdzi, że do tej pory skontaktowała się z bliskimi 582 Rosjan zabitych w Ukrainie, których tożsamość ustalono przy użyciu wspomnianego programu. Do części rodzin wysłano zdjęcia zwłok – pisze "WaPo".

Jak donosi dziennik, Ukraińcy uważają, że to "brutalny, ale skuteczny sposób", by wywołać w rosyjskim społeczeństwie sprzeciw wobec wojny, zniechęcić Rosjan do dalszego udziału w inwazji i tym samym przyspieszyć zakończenie konfliktu.

Armia IT opublikowała niedawno w Telegramie fragmenty rozmów, jakie członkowie grupy mieli prowadzić z krewnymi rosyjskich żołnierzy. Na jednym z czatów widać zdjęcie zakrwawionej twarzy rosyjskiego żołnierza. Pod fotografią widnieje odpowiedź: "To Photoshop! To nie może być prawda". Poniżej wiadomość od nadawcy: "Tak się dzieje, gdy wysyłasz ludzi na wojnę".

Na innym czacie anonimowy użytkownik wysłał wiadomość do Rosjanki informując ją, że jej syn nie żyje. Do wiadomości załączono zdjęcie przedstawiające ciało mężczyzny leżące w błocie, z zakrwawioną twarzą i otwartymi ustami. Kobieta niedowierzała twierdząc, że to nie jej syn. W odpowiedzi otrzymała kolejne zdjęcie, tym razem przedstawiające dłoń martwego mężczyzny, w której znajdowały się jego dokumenty wojskowe. "Dlaczego to robisz? Czy chcesz, żebym umarła? Ja już nie mam życia. Pewnie czerpiesz z tego radość" – odpisała Rosjanka. Anonimowy nadawca odparł, że "to jedyny sposób, by powstrzymać to całe szaleństwo". "Ile jeszcze osób musi umrzeć?" – pytał.  

Bogata baza informacji

Dyrektor generalny firmy Clearview AI, Hoan Ton-That, powiedział "The Washington Post", że bezpłatny dostęp do oprogramowania udostępniono już ponad 340 urzędnikom z pięciu ukraińskich agencji rządowych. Dodał, że pracownicy firmy prowadzą szkolenia online z kolejnymi funkcjonariuszami ukraińskich służb i wojska, którzy chcą nauczyć się obsługiwać to narzędzie.

Jak pisze "WaPo", skan twarzy przy użyciu programu Clearview AI pozwala uzyskać imponującą ilość danych. Program odsyła do profilów w mediach społecznościowych, wyszukując zdjęcia i wpisy publikowane przez daną osobę w Internecie. Dzięki temu można łatwo ustalić jej tożsamość oraz dotrzeć do jej bliskich i znajomych.

"Washington Post" zwraca uwagę, że narzędzie było do tej pory używane głównie przez amerykańskie służby, w tym policję i FBI.

Ton-That powiedział, że jego firma po raz pierwszy zaoferowała swoje usługi ukraińskiemu resortowi obrony w zeszłym miesiącu. Wyjaśnił, że zdecydował się na taki krok po tym, jak zobaczył rosyjską propagandę, według której schwytani na Ukrainie rosyjscy żołnierze mieli być aktorami. Ton-That twierdzi, że wyposażenie strony ukraińskiej w narzędzie do skanowania twarzy może zniechęcić rosyjskich żołnierzy do popełniania zbrodni wojennych w obawie przed identyfikacją.

 "WaPo" rozmawiała z anonimowym funkcjonariuszem ukraińskiej policji, który miał użyć narzędzia Clearview AI do zeskanowania niezidentyfikowanych zwłok znalezionych w Charkowie. Jak twierdził, mimo że twarz była zmasakrowana, program odesłał go do zdjęcia 32-letniego mężczyzny, opublikowanego w rosyjskim portalu społecznościowym VK. Fotografia przedstawiała zwolenników separatystycznej Charkowskiej Republiki Ludowej.

Według informatorów waszyngtońskiego dziennika, ukraińskie służby używają aplikacji również w innych celach, m.in., do wykrywania potencjalnych rosyjskich dywersantów i sabotażystów w ukraińskich szeregach oraz identyfikacji rosyjskich żołnierzy zarejestrowanych przez kamery monitoringu podczas grabieży ukraińskich domów i sklepów.

"Klasyczna wojna psychologiczna"

Jak pisze "Washington Post", niektórzy eksperci obawiają się, że tego typu strategia "kampanii szokowej", skierowanej do rosyjskich matek "może przynieść odwrotny skutek".

W ocenie Stephanie Hare, ekspertki do spraw bezpieczeństwa z Londynu, to "klasyczna wojna psychologiczna", która jej zdaniem "może wyznaczyć nowy, niebezpieczny standard dla przyszłych konfliktów". - Gdyby to rosyjscy żołnierze robili takie rzeczy ukraińskim matkom, prawdopodobnie mówilibyśmy: "o mój Boże, to barbarzyństwo" – stwierdziła. I zastanawiała się, czy tego typu strategia w ogóle jest skuteczna. - A może sprawia, że (Rosjanie – red.) mówią: "spójrzcie co ci okrutni Ukraińcy robią naszym chłopcom?" – dodała.

Wątpliwości co do tej strategii ma także inny ekspert, cytowany przez "WP". Zwrócił on uwagę, że podobne działania Ukraińców, jak organizowanie konferencji prasowych z udziałem rosyjskich jeńców wojennych, czy publikowanie zdjęć schwytanych Rosjan w mediach społecznościowych nie były postrzegane w Rosji pozytywnie jako "ujawnianie prawdy", ale jako "upokorzenie ze strony wroga".

Autorka/Autor:momo/adso

Źródło: "Washington Post"