Na Mariannę Budanową, żonę szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanowa, która została w ostatnich dniach otruta metalami ciężkimi, już wcześniej dokonywano zamachów - dwukrotnie omal nie zginęła, gdy Rosjanie ostrzeliwali budynek wywiadu, w którym mieszka wraz z mężem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę - poinformował portal 24tv.ua.
Ukraińskie media podały we wtorek, że Marianna Budanowa, żona szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), przechodzi leczenie po zatruciu metalami ciężkimi - m.in. arsenem i rtęcią. Oprócz niej otrutych zostało kilku wysokich rangą funkcjonariuszy HUR.
W przeszłości dochodziło do prób zamachu na Budanowa i jego żonę. W marcu 2022 roku i w maju 2023 roku rosyjscy najeźdźcy dwukrotnie ostrzelali budynek HUR na Wyspie Rybalskiej w Kijowie. Wiadomo też, że wobec samego Budanowa podjęto do tej pory co najmniej 10 prób zamachu.
Marianna Budanowa jest drugą żoną szefa HUR. Po raz pierwszy ożenił się w 2009 roku, lecz małżeństwo rozpadło się prawdopodobnie z przyczyn ekonomicznych. Młodemu porucznikowi niełatwo było utrzymać rodzinę - pisze portal rbc.ua. W 2013 roku wojskowy ożenił się po raz drugi z dwudziestoletnią wówczas Marianną.
O samej Mariannie wiadomo niewiele. Urodziła się 3 sierpnia 1993 roku we wsi Stawiszcze w obwodzie kijowskim. Z wykształcenia jest psychologiem. W latach 2015-2017 była wolontariuszką w Głównym Szpitalu Wojskowym w Kijowie.
W 2020 roku kandydowała do Rady Najwyższej (ukraińskiego parlamentu) z ramienia partii UDAR Witalija Kliczki. W 2021 r. była - również jako wolontariuszka - doradcą Kliczki ds. przeciwdziałania korupcji w sferze polityki młodzieżowej i sportu. Obecnie jest oficerem policji, wykłada psychologię w akademii MSW.
Budanowa: spakowaliśmy się i od tamtej pory nie było nas w domu
- Od czasu rozpoczęcia wojny moje szczęście jest zawsze ze mną, ponieważ moja żona mieszka ze mną w biurze, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - mówił Budanow w jednym z wywiadów dla Radia Swoboda. Sama Marianna powiedziała, że nigdy nie rozważała wyjazdu za granicę, a nawet do zachodniej, pozornie bezpieczniejszej części Ukrainy.
- Wieczorem 23 lutego mój mąż powiedział mi, że rosyjska inwazja na pełną skalę rozpocznie się o 5.00 rano. Spakowaliśmy się, pojechaliśmy do jego pracy i od tamtej pory nie było nas w domu. (...) Cały czas byliśmy i jesteśmy w Kijowie - podkreśliła. Dodała też, że nie ingeruje w sprawy zawodowe męża.
- Mój mąż jest niezwykle profesjonalną osobą. Na żadne tematy, które mają klauzulę tajemnicy państwowej, nie rozmawiamy. Nigdy nie ingeruję w jego pracę, ale jeśli potrzebuje mojej pomocy lub rady w jakiejś kwestii, zawsze chętnie staram się pomóc. Zdarza się, że jako jedna z pierwszych dowiaduję się o pomyślnym zakończeniu jakiegoś zadania, ale dopiero po jego wykonaniu - powiedziała Marianna.
Źródło: PAP