Ukraińska policja zatrzymała dotąd 28 osób w związku z masową strzelaniną, do której doszło w piątek w Browarach pod Kijowem. Porachunki były związane z przewozem pasażerów na popularnym i dochodowym odcinku.
Zatrzymani trafili do aresztu. W sobotę mają usłyszeć zarzuty. Policja poinformowała też o skonfiskowaniu sześciu samochodów i 16 sztuk różnej broni. Trwają poszukiwania pozostałych uczestników strzelaniny, do której doszło w piątek w 100-tysięcznych Browarach pod Kijowem.
Trasa Browary-Kijów jest popularnym i dochodowym biznesem dla właścicieli tzw. marszrutek (busów) przewożących pasażerów. Tysiące mieszkańców Browarów codziennie dojeżdżają nimi do najbliższej stacji metra, Lisowa, w blisko 3-milionowym Kijowie, skąd kontynuują podróż kolejką podziemną. Marszrutki odjeżdżają z przystanków co kilka minut. Przewoźników jest kilku, a oprócz legalnych działają nielegalni.
"Kule latały po ulicy"
W piątek rano w Browarach, w dzielnicy Torhmasz, zebrało się około stu osób z bronią. Wywiązała się strzelanina. Trzy osoby zostały ranne i trafiły do miejscowego szpitala. Stan jednego z postrzelonych jest ciężki.
Jak poinformowała kijowska policja, porachunki były wynikiem "nieprzejrzystego podziału tras" ze strony urzędników w obwodzie kijowskim, którzy mieli "narzucić" miejscowym przewoźnikom, kontrolującym trasę z Browarów do Kijowa, firmę "zewnętrzną".
"Dziesiątki młodych ludzi o sportowej sylwetce, w ciemnych ubraniach i czarnych maskach przemieszczają się po mieście grupami, celując w przeciwników. Po pojawieniu się policji - wycofują się przez podwórka, chowają broń w bagażnikach swoich samochodów i opuszczają pole bitwy. Tak wyglądał poranek 29 maja w Browarach, satelitarnym mieście Kijowa" - relacjonowała ukraińska sekcja Radia Swoboda. Policję wezwali mieszkańcy okolicznych bloków. Świadkowie zdarzenia opowiadali, że funkcjonariusze przyjechali, kiedy "bitwa trwała w najlepsze".
Mieszkańcy Browarów, cytowani przez BBC, nie kryli oburzenia, że "bandyci strzelali do siebie wprost na ulicy, blisko bloków i placu zabaw, w biały dzień".
"Ludzie z bronią nie wstydzili się ani przechodniów, ani przejeżdżających samochodów. Wielu mieszkańców mogło obserwować strzelaninę z okien swoich mieszkań, niektórzy nagrywali to zdarzenie telefonami komórkowymi. Kule latały po ulicy, niektóre wlatywały nawet do mieszkań" - relacjonował lokalny portal atbrovary.org.
Uzbrojeni ludzie z Winnicy
Na zwołanej piątkowej naradzie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim szef MSW Arsen Awakow wyjaśniał, że do Browarów przyjechał autobus z uzbrojonymi ludźmi z miasta Winnica (w środkowej części kraju) i trzy busy z Kijowa. Minister mówił, że policja koordynuje aresztowania zatrzymanych z prokuraturą i sądem. Awakow zapewniał, że zostaną wyciągnięte także wnioski dotyczące przedstawicieli władz w obwodzie winnickim. - Kto i dlaczego wypuścił stamtąd uzbrojoną grupę ludzi, dlaczego nie było reakcji - uzasadniał decyzję w tej sprawie minister.
- Musimy znaleźć zleceniodawców (strzelaniny - red.), by mogli zostać ukarani. Należy także pomóc zwykłym ludziom, których mienie zostało uszkodzone - mówił Zełenski. Urzędnicy z Browarów wyjaśniali dziennikarzom, że w wyniku strzelaniny zostało zniszczonych wiele okien w pobliskich budynkach, a także kilka zaparkowanych w pobliżu samochodów.
Źródło: Ukraińska Prawda, npu.gov.ua, atbrovary.org
Źródło zdjęcia głównego: Narodowa Policja Ukrainy