"Komitet do spraw Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jednomyślnie zdecydował o włączeniu punktu 'Kultura gotowania ukraińskiego barszczu' na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Wymagającego Pilnej Ochrony" - przekazała Dżeppar.
Jak dodała, po raz pierwszy w historii nominacja została rozważona poza zwykłym porządkiem obrad "ze względu na agresję militarną na Ukrainę w czasie rzeczywistym i realne zagrożenie dla obiektu kultury".
"Wiele rzeczy odebrano Ukrainie"
Do sprawy odniósł się także minister kultury Ołeksandr Tkaczenko, który napisał na kanale Telegram: "I nie jest ważne, jak wiele (rzeczniczka rosyjskiego MSZ) Masza Zacharowa mówiła o tym, że 'zakazano książek kucharskich, a przepis na danie był trzymany w sekrecie i zakazywano jego gotowania', i określała nasz barszcz 'manifestacją ekstremizmu i nazizmu', ta 'manifestacja ekstremizmu' jest teraz oficjalnie ukraińska".
Minister dodał, że Ukraińcy "wygrają tę wojnę tak samo, jak wygrali wojnę o barszcz" i podziękował za walkę o zupę m.in. znanemu ukraińskiemu restauratorowi i ekspertowi Jewhenowi Kłopotence, który od zeszłego roku przekonywał do złożenie wniosku o wpisanie barszczu na listę UNESCO. W przeszłości Kłopotenko argumentował, że "wiele rzeczy odebrano Ukrainie, ale nie odbierze się nam naszego barszczu".
Zarzuty Zacharowej
Rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa na początku kwietnia oświadczyła, że "uciskanie Rosjan w Ukrainie sięgnęło nawet branży kucharskiej". - Książki o gotowaniu były również zakazane. Dlaczego? Ponieważ nie można było dzielić się barszczem - dodała Zacharowa, przekonując, że "jest to przejaw ksenofobii i nazizmu".
Autorka/Autor: tas\mtom
Źródło: PAP, Interfax