Uzbrojenie, które armia Ukrainy wycofuje w ramach porozumień pokojowych poza linię rozdziału w konflikcie w Donbasie, w razie ataku przeciwnika może szybko na nią powrócić – oświadczył rzecznik prowadzonej tam operacji Andrij Łysenko.
Poinformował, że na wschodzie kraju od trzech dni utrzymuje się całkowite zawieszenie broni, jednak prorosyjscy separatyści obserwują pozycje ukraińskich sił za pomocą dronów. Łysenko zapewnił, że mimo wycofywania broni armia posiada środki, konieczne do odparcia ataku.
"Uzbrojenie może powrócić"
- Bez względu na to, że wycofujemy z linii rozdziału sprzęt, w tym czołgi, armaty i moździerze, posiadamy na wyposażeniu broń przeciwczołgową i inne uzbrojenie i jesteśmy w stanie przez pewien czas powstrzymywać ataki bojowników. Uzbrojenie wycofywane jest na odległość 15 kilometrów, ale w krótkim czasie może powrócić na wcześniejsze stanowiska – powiedział na konferencji prasowej.
Wcześniej w niedzielę rzecznik tzw. operacji antyterrorystycznej w obwodzie ługańskim Rusłan Tkaczuk wyjaśnił, że właściwa operacja wycofywania uzbrojenia o kalibrze poniżej 100 mm rozpocznie się w poniedziałek. W chwili obecnej przygotowywane są listy sprzętu, który zostanie wyprowadzony w głąb od zajmowanych pozycji i miejsca, gdzie zostanie on przerzucony.
Konflikt się nie kończy
W piątek w Paryżu, po obradach przywódców krajów tzw. formatu normandzkiego (Niemcy, Francja, Ukraina i Rosja) prezydent Petro Poroszenko oświadczył, że proces wycofywania uzbrojenia i tworzenia strefy buforowej w Donbasie rozpocznie się w sobotę i zajmie ogółem 41 dni. Zaznaczył jednocześnie, że konflikt - który określił jako wojnę - zakończy się dopiero wraz z wyzwoleniem ostatniej części terytorium Ukrainy.
Porozumienie w sprawie wycofania uzbrojenia z linii rozgraniczenia w Donbasie zawarli 29 września w Mińsku na Białorusi przedstawiciele Ukrainy, Rosji i OBWE. Operacja ta ma być podzielona na dwa etapy. Pierwszy ma objąć większą część strefy bezpieczeństwa w obwodzie ługańskim. Drugi etap będzie dotyczył pozostałej części strefy bezpieczeństwa.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP