W rosyjskiej niewoli przebywa pół tysiąca kobiet - przekazała wicepremier Ukrainy. - Publicznie nalegam, żeby je wypuścili. Oni zmuszają je do ciągłego stania, nie pozwalają usiąść. Kiedy pytam dlaczego, mówią "bo tak" - powiedziała.
Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk przekazała, że Rosjanie przetrzymują w niewoli około 1700 ukraińskich żołnierzy i cywilów. Jej zdaniem Rosjanie przebywających w niewoli Ukraińców traktują "upokarzając godność ludzką". Uściśliła, że wśród więźniów jest 500 kobiet.
- Publicznie nalegam, żeby je wypuścili. Oni zmuszają je do ciągłego stania, nie pozwalają usiąść. Kiedy pytam dlaczego, mówią "bo tak". Ścinają im włosy, codziennie je sprawdzają, każą się rozbierać. Po prostu odzierają je z ludzkiej godności - opisała.
- Słyszałam, że oni je gwałcą i biją po plecach, więc musimy działać, musimy być silni. Musimy zrozumieć, że przeciwko nam działa zło, potwory, które żywią się słabością innych. Chcą, żebyśmy się bali, żebyśmy płakali i byli ofiarami. Ale my nimi nie jesteśmy. Nasze kobiety nie są ofiarami. One chcą walczyć o naszą wolność, chcą walczyć, żeby wygrać - oświadczyła.
Wereszczuk wymieniła, że w niewoli znajduje się także "wielu księży, dziennikarzy, aktywistów, burmistrzów". - Są w więzieniach, nie na terytorium Ukrainy, ale w Kursku, Briańsku, Rostowie. Tam są przetrzymywani - podała.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę
W ubiegłym tygodniu Stowarzyszenie Miast Ukrainy opublikowało nazwiska 11 merów miast i sołtysów wsi, znajdujących się w rosyjskiej niewoli. Wymieniono, że przetrzymywani są merowie i sołtysi miejscowości: Manhusz, Nikolske, Cyrkuny, Wilchiwka, Mołoczańsk, Dniprorudne, Myłowe, Tawrijsk, Nowa Ołeksandriwka, Szewczenkowe i Hoła Prystań. Wiadomość o porwanych samorządowcach przekazano między innymi do Delegatury Unii Europejskiej na Ukrainie oraz Przedstawicielstwa Ukrainy przy UE w Brukseli.
Źródło: PAP, Reuters