Przed parlamentem Ukrainy w Kijowie demonstrowało ok. 2 tys. zwolenników opozycji. Domagali się przyjęcia ustawy, która pozwoli na uwolnienie b. premier Julii Tymoszenko, a tym samym umożliwi podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Przed Radę Najwyższą przyszli ludzie pod flagami partii: Batkiwszczyna, Udar i Swoboda. Głosowanie nad ustawą w sprawie Tymoszenko zostało zapowiedziane na godziny poranne, jednak przewodniczący parlamentu tuż po otwarciu obrad ogłosił przerwę na naradę szefów klubów parlamentarnych. Politycy opozycji wyjaśnili demonstrującym, że przerwa potrzebna jest rządzącej Partii Regionów, która nie otrzymała jeszcze wytycznych w sprawie głosowania nad ustawą od administracji prezydenta Wiktora Janukowycza.
Ważą się losy Ukrainy
Przyjęcie ustawy zadecyduje o uwolnieniu Julii Tymoszenko i o wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej.
Do sprawy dołączają się specjalni wysłannicy Parlamentu Europejskiego na Ukrainę, Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox, którzy przed południem przyjechali do parlamentu w Kijowie. Zabiegają oni o zezwolenie Tymoszenko na wyjazd na leczenie za granicę. Skazana na siedem lat więzienia była premier cierpi na schorzenie kręgosłupa. Wysłannicy popołudniu spotkają się z Przewodniczącym Rady Najwyższej Wołodymyrem Rybakiem. Ten sam Przewodniczący poinformował, że deputowani przystąpią do rozpatrzenia projektu ustawy o leczeniu Tymoszenko poza granicami kraju o godzinie 15 czasu polskiego.
O tej godzinie parlament się jednak nie zebrał. Przyczyną opóźnienia obrad jest spotkanie przewodniczącego Rady Najwyższej Wołodymyra Rybaka ze specjalnymi wysłannikami Parlamentu Europejskiego na Ukrainę Aleksandrem Kwaśniewskim i Patem Coksem.
Uwolnić Tymoszenko
Opozycja uważa, że wyjazd na leczenie powinien oznaczać zwolnienie z dalszego odbywania kary przez Tymoszenko. Na uwolnienie b. premier Ukrainy nalega także Unia Europejska, w ocenie której Tymoszenko została ukarana za podjęcie politycznej decyzji o podpisaniu przez jej rząd z naruszeniem procedur kontraktów gazowych z Rosją w 2009 r. Władze ukraińskie nie odstępują od swojej wersji wydarzeń, w której Tymoszenko popełniła przestępstwo gospodarcze.
Demonstranci przypominają, że jeżeli nie zostanie rozwiązana sprawa Julii Tymoszenko to pod koniec tego miesiąca nie dojdzie do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Czasu jest coraz mniej, ponieważ ostateczna decyzja ma zapaść w Brukseli najpóźniej 18 listopada. Opozycjoniści nawoływali do parlamentarzystów: "Ukraina to Europa", "Wolność dla Julii".
Autor: ewj/jk / Źródło: PAP, Polskie Radio