Ponad 40 ataków "wojsk rosyjsko-terrorystycznych" odnotowali w ostatnich dniach Ukraińcy na wschodzie kraju - informuje ukraiński ekspert wojskowy Dmytro Tymczuk. Ukrainiec pisze też o konflikcie między rosyjskimi "Kozakami", którzy do Doniecka przybyli z Ługańska, a przywódcami miejscowych separatystów. Tymczasem na Ukrainę wjechało w niedzielę z Rosji 106 ciężarówek konwoju tzw. pomocy humanitarnej dla mieszkańców opanowanych przez separatystów terenów
Jak pisze Tymczuk na Facebooku, separatyści ostrzelali Ukraińców w rejonie Ługańska (17 ostrzałów). Doniecka (15), Debalcewa (5), Mariupola (3) i Granitnoje (1). Tymczuk donosi również, że ukraińska artyleria dokonała uprzedzającego ostrzału na gotujących się do ataku separatystów i Rosjan w rejonie Awdiejewki i Opytnoje.
Do wymiany ognia między Ukraińcami a separatystami i Rosjanami miało też dojść w okolicach Gorłówki (tu miało m.in. dojść też do przypadkowego ostrzału własnych pozycji przez separatystów).
Ukrainiec informuje również, że w Doniecku doszło do konfliktu między przywódcami miejscowych separatystów a przybyłymi z obwodu ługańskiego rosyjskimi "Kozakami". Ci ostatni odmówili ponoć pójścia na front, czego domagały się władze "Donieckiej Republiki Ludowej".
W obwodzie donieckim mieli też pojawić się komandosi specnazu FSB Wympieł. Poprzednio stacjonujący na południu Ługańszczyzny komandosi są teraz ponoć w Stachanowie niedaleko Doniecka.
Kolejny propagandowy konwój
W niedzielę rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Kijowie Andrij Łysenko poinformował z kolei, że na Ukrainę wjechało w niedzielę z Rosji 106 ciężarówek konwoju tzw. pomocy humanitarnej dla mieszkańców opanowanych przez separatystów terenów.
Strona ukraińska nie zna zawartości tych ciężarówek, a do ludzi na terytorium samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej żadna pomoc z Rosji nie dociera – przekazał.
- Konwoje humanitarne to tylko obrazek dla mediów, realnej pomocy prości mieszkańcy Donbasu nie otrzymują. Jest wprost odwrotnie: lwia część tych tak zwanych ładunków humanitarnych to amunicja i broń, która trafia do bojowników urządzających między sobą pojedynki w związku ze wzajemnymi oskarżeniami o rozkradanie rosyjskiej pomocy – powiedział Łysenko.
Rzecznik zaznaczył, że tak jak w poprzednich przypadkach ukraińskie władze graniczne nie zostały dopuszczone przez Rosjan do skontrolowania zawartości pojazdów z pomocą. W konwoju nie było też przedstawicieli Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Dotychczas Rosja przesłała na Ukrainę osiem konwojów humanitarnych, które – według oświadczeń Moskwy - przewoziły artykuły pierwszej potrzeby dla mieszkańców separatystycznych regionów na wschodzie kraju. Pierwszy z nich wjechał na Ukrainę nielegalnie w sierpniu.
Autor: mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP