|

Putin "grzeje silniki", Kijów "odkurza" schrony

Wejście do kijowskiego schronu
Wejście do kijowskiego schronu
Źródło: 5 kanał (5.ua)

Stolica Ukrainy leży daleko od granicy, przy której Rosja zgromadziła dziesiątki tysięcy swoich żołnierzy. Polityka Władimira Putina jest jednak nieprzewidywalna. Dlatego władze w Kijowie przygotowują się na różne scenariusze. W tym na te najgorsze.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Jest ich prawie pięć tysięcy. Mogą pomieścić blisko trzy miliony osób, czyli tyle, ile oficjalnie jest mieszkańców w Kijowie. Chodzi o schrony i budowle ochronne, gdzie Ukraińcy będą mogli się ukryć. Władze poświęcają takim miejscom szczególną uwagę zazwyczaj wtedy, gdy narasta niebezpieczeństwo związane z potencjalną rosyjską inwazją. Po koncentracji w pobliżu granic z Ukrainą dziesiątek tysięcy rosyjskich żołnierzy (dane amerykańskiego wywiadu mówią nawet o 100 tysiącach) służby w Kijowie dokonały kolejnej inspekcji schronów i kryjówek, aktualizując "interaktywną mapę" z ich lokalizacjami. Wystarczy wpisać adres i znaleźć bezpieczne schronienie położone najbliżej domu lub biura.

Na głębokości 10 metrów

- Większość kijowskich schronów została zbudowana jeszcze w czasach zimnej wojny między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi, dlatego, moim zdaniem, nie należy wątpić w to, że są naprawdę solidne - mówi portalowi tvn24.pl Borys Sachałko, dziennikarz Current Time, telewizyjnego projektu Radia Swoboda i rozgłośni Voice of America, który przygotował reportaż na ten temat. 

Schronów, zapewniających ochronę przed uderzeniem fali wybuchu jądrowego (w pewnej odległości od miejsca eksplozji), promieniowaniem cieplnym, skażeniem radioaktywnym, a także przed bronią chemiczną masowego rażenia w ukraińskiej stolicy jest 514. Znajdują się w większości przypadków na terenie przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym. Są wyposażone w systemy wentylacyjne i kilka wyjść ewakuacyjnych. W każdej chwili mogą udzielić schronienia kilku lub nawet kilkunastu tysiącom osób.

Schron przy jednej z głównych arterii miasta, Prospekcie Peremohy (Zwycięstwa), może pomieścić co najmniej 1 200 osób. Na każdą osobę przypada w tym miejscu 0,4 metra kwadratowego - czyli około 60 na 60 centymetrów - są to wymiary dużej płyty chodnikowej. Grubość ścian wynosi 2 metry. Obiekt znajduje się na głębokości 10 metrów. Dziennikarze portalu segodnya.ua, którym pokazano to miejsce, relacjonowali, że w jednym z pomieszczeń zobaczyli dziesiątki drewnianych skrzynek z maskami przeciwgazowymi wyprodukowanymi jeszcze pod koniec lat 70. zeszłego wieku, broszury z czasów sowieckich o zagrożeniu nuklearnym, portrety Włodzimierza Lenina i pojemniki z wodą.

Wejście do schronu przy Prospekcie Peremohy
Wejście do schronu przy Prospekcie Peremohy
Źródło: Igor Sierow/segodnya.ua

Solidne kryjówki są także pod siedzibami miejscowych władz.

- Mamy specjalne pomieszczenie, w którym mieści się sztab, w innych są miejsca dla pracy kierowników tej czy innej służby. Każdy odpowiedzialny ma swoje własne miejsce, telefon i łącze (bezprzewodowe). Powinno działać. Jeszcze nie działa, chyba jest odłączony - stwierdza po podniesieniu słuchawki do ucha Ołeh Hariaha, szef administracji miejskiej rejonu szewczenkowskiego w stolicy Kijowa, oprowadzający grupę dziennikarzy po schronie znajdującym się w podziemiach urzędu.

- Nie mamy teraz stanu wyjątkowego, ale jeśli wybuchnie wojna, wszystko zacznie działać od razu - zapewnia urzędnik.

Kryjówka pod administracją rejonową ma generator prądu, wentylację i podłączoną wodę. Można w nim przebywać przez dwie doby. Jest przeznaczona głównie dla pracowników. Zgodnie z przepisami może pomieścić 300 osób. W sytuacjach nadzwyczajnych - kilkukrotnie więcej.

Igor Sierow
Schron przy Prospekcie Peremohy w Kijowie
Źródło: Igor Sierow/segodnya.ua

200 tysięcy osób w metrze

Budowli ochronnych w Kijowie, wpisanych do specjalnego rejestru, gdzie w razie potrzeby mogą ukryć się ludzie, jest cztery i pół tysiąca: to głównie piwnice, podziemne przejścia i parkingi. Ważną rolę w czasie potencjalnej agresji mogą pełnić podziemne przejścia i pomieszczenia kijowskiego metra, gdzie łącznie może się schronić ponad 200 tysięcy osób.

Każda stacja podziemna może udzielić schronienia kilkuset osobom. Ludzie mogą przebywać nie tylko na peronach, ale także w tunelach metra, choć nie dłużej niż przez 48 godzin. Pomieszczenia są wyposażone w wentylację, są toalety i dostęp do pitnej wody. Jeśli wyjścia ze stacji zostaną zablokowane, tunelem (średnia odległość między stacjami kijowskiego metra wynosi około 2 kilometrów) można przejść do następnej.

Zazwyczaj zatłoczone, liczące 300 metrów, przejście między stacjami Majdan Nezałeżności i Chreszczatyk, w ścisłym centrum stolicy, zostało zaprojektowane w czasach Związku Radzieckiego specjalnie po to, by chronić ludzi przed bronią masowego rażenia. Szlaki komunikacyjne pod Majdanem Nezałeżności mają także znaczenie symboliczne: w czasie pomarańczowej rewolucji, a później protestów przeciwko władzy prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, gromadziły się w tym miejscu dziesiątki tysięcy ludzi.

Wejście do kijowskiego schronu. Adres nieznany
Wejście do kijowskiego schronu. Adres nieznany
Źródło: 5 kanał (5.ua)

W piwnicach bloków

- W Kijowie miejsca do ukrycia się są często organizowane w piwnicach budynków mieszkalnych. To dobry sposób na szybką kryjówkę, przeczekanie ewentualnego ataku. Ale nie można w nich długo przebywać, nie ma tam elementarnych warunków sanitarnych. I nie uratują one od potężnego uderzenia lotniczego lub rakietowego - mówi nam Borys Sachałko. - Jednocześnie z roku na rok takich lokalizacji przybywa, ponieważ piwnice znajdują się niemal w każdym bloku. O ich stan dbają administratorzy lub odpowiednie firmy. Są zazwyczaj systematycznie sprawdzane, nie wszystko jest idealne, ale przynajmniej trwają prace w tym kierunku - dodaje nasz rozmówca.

W przypadku inwazji zbrojnej dziennikarz Current Time ukryje się w piwnicy budynku, gdzie mieszka. - Zawsze radzę wszystkim moim znajomym, aby przyjrzeli się możliwym schronieniom w pobliżu pracy lub domu. Radzę także, by mieli przygotowane niezbędne rzeczy - dodaje Sachałko.

W 2014 roku, kiedy w Donbasie na wschodzie Ukrainy wybuchła wojna z prorosyjskimi separatystami, z piwnic kijowskich wieżowców, spełniających standardy budowli ochronnych, zniknęły śmieci i szczury. Na ścianach bloków pojawiały się czerwone napisy "Ukrycie", ze strzałką wskazującą kierunek. Powstała także mapa z punktami, gdzie znajdują się takie miejsca. Przy adresach widniały numery telefonów do osób lub organizacji, dysponujących kluczami do pomieszczeń.

Z obecnej "interaktywnej mapy" wynika, że w kijowskich piwnicach znalezienie bezpiecznego schronienia dla dziesiątek tysięcy osób nie powinno być problemem. Ale w praktyce jest inaczej. Po dotarciu na miejsce może się okazać, że pod ziemią urzęduje siedziba firmy prywatnej lub znajduje się salon tatuażu, siłownia czy apteka. Wiele piwnic w kijowskich blokach jest w zaniedbanym stanie.

"Interaktywna mapa" z miejscami schronienia w Kijowie
"Interaktywna mapa" z miejscami schronienia w Kijowie
Źródło: Google Maps

- Ze służbami komunalnymi czy kierownikami obiektów państwowych dochodzimy do porozumienia, ponieważ mamy wpływ na takie struktury. Ale z własnością prywatną jest gorzej. W stolicy wciąż jest dużo miejsc zarejestrowanych jako obiekty podwójnego zastosowania [które w przypadku zagrożenia mają służyć jako miejsce do ukrycia się - red.], ale ich stan pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie duże problemy są właśnie z piwnicami - mówi Roman Tkaczuk, szef wydziału do spraw bezpieczeństwa w kijowskiej administracji.

- Możemy kontrolować takie obiekty i jeśli nie spełniają wymagań, zwracamy się do prokuratury. Ale zwykle na tym się kończy. Nie znam ani jednego przedsiębiorcy, który zostałby ukarany za nieprzestrzeganie zasad ochrony cywilnej - dodaje Tkaczuk. Ale jednocześnie uspokaja: - Prowadzimy prace wyjaśniające z takimi ludźmi. Myślę, że jeśli naprawdę zajdzie potrzeba, dojdziemy do porozumienia.

Od 2014 roku administracje dzielnic Kijowa przypominają właścicielom i najemcom potencjalnych miejsc schronienia, że jeśli zostanie uruchomiony sygnał ochrony cywilnej, powinni zapewnić schronienie wszystkim osobom przebywającym w pobliżu.

- Sprawdzajcie "interaktywną mapę", znajdźcie najbliższe miejsce schronienia w pobliżu domu lub pracy. Może tam być kawiarnia lub sklep, ale musicie wiedzieć, gdzie się schować w razie potrzeby - przypomina Tkaczuk.

Zejście do kijowskiego ukrycia. Adres nieznany
Zejście do kijowskiego ukrycia. Adres nieznany
Źródło: 5 Kanał (5.ua)

"Uwaga dla wszystkich"

O nadchodzącym zagrożeniu mieszkańców Kijowa poinformuje wycie syreny, używane jak dotąd w stolicy ukraińskiej w celach ćwiczeniowych. - Przede wszystkim jest to sygnał obrony cywilnej. Nazywany "Uwaga dla wszystkich". Gdy usłyszycie wycie syreny, trwające co najmniej przez trzy minuty, musicie otworzyć dowolną stronę internetową z wiadomościami lub posłuchać radia. Informacje będą dostępne zarówno w radiu, jak i w telewizji - tłumaczy Roman Tkaczuk.

Ważnym elementem w czasie potencjalnego zagrożenia jest szybkie zabranie "walizki alarmowej" - przypominają kijowscy urzędnicy. Ostrzegają mieszkańców, by nie próbowali wynieść ze sobą "połowy mieszkania". Niezbędne jest zabranie dokumentów i pieniędzy. Potrzebne będą także zapasy wody i żywności, która szybko się nie zepsuje, na przykład orzechy, batoniki, suszone owoce. Przydadzą się także leki: środki przeciwbólowe, węgiel aktywny, plastry bakteriobójcze, bandaże.

- Warto zabrać ze sobą także ciepłe ubranie i wygodne buty, które szybko schną. W nagłych przypadkach niezwykle istotne jest także, by pozostać w kontakcie z innymi i wiedzieć, co się dzieje, dlatego pamiętajcie, by zabrać ze sobą także naładowany telefon - przypomina Andriy Hordienko, członek organizacji pozarządowej Ukraiński Legion.

W czasie sytuacji wyjątkowej mogą wystąpić problemy z dostawami prądu, gazu i wody. Eksperci radzą rodakom, by zaopatrzyli się w turystyczne palniki gazowe, a także pięciolitrowe butle z wodą. Warto też mieć tabletki do dezynfekcji wody, które przydadzą się w czasie pilnego wyjścia z domu bez zabrania zapasów własnej wody.

Niektórzy doradzają także, by zabrać ze sobą latarkę, zegar, kompas, składany nóż, worki na śmieci, notatnik, ołówek, zapalniczkę i zapałki oraz przenośny akumulator. Nie jest to jednak niezbędne. Dobrym rozwiązaniem jest natomiast zakup radia na baterie. W przypadku wyłączenia prądu lub niedostępnej łączności komórkowej można będzie posłuchać wiadomości "z frontu".

"Schowam się w piwnicy"

- Słyszy pani sygnał syreny i co pani zrobi? - pyta dziennikarz ukraińskiej sekcji BBC przechodzącą w pobliżu stacji metra Chreszczatyk młodą kobietę. - Trzeba zejść do piwnicy. Ale tam, gdzie mieszkam, nie wiem, gdzie ona się znajduje - pada odpowiedź.

- Schowam się w lesie. Na Ukrainie jest ich dużo - stwierdza mężczyzna w średnim wieku. Kolejny rozmówca dodaje. - Mieszkam w prywatnym domu, schowam się w piwnicy.

Czy Ukraińcy wierzą w inwazję rosyjską? Odpowiedzi są różne. - Myślę, że Putin "grzeje silniki", ma swoją politykę, wie, co robić - mówi mężczyzna, którzy w razie niebezpieczeństwa zamierza "ukryć się w lesie". Inny mieszkaniec Kijowa ma nadzieję, że "prezydent Rosji się nie odważy". - Cały świat jest przeciwko niemu - przypomina.

Rozmówcy portalu tvn24.pl, pytani, czy w Kijowie jest panika, odpowiadają, że mieszkańcy stolicy zachowują się różnie. - Jedni panikują, inni są przekonani, że żadnej wojny z Rosją nie będzie. Moje otoczenie dość spokojnie reaguje na doniesienia medialne czy komunikaty oficjalne i po prostu szykuje się na wojnę, jeśli ona rzeczywiście wybuchnie - mówi Ołeksij Hrycenko, kijowski aktywista i działacz Automajdanu, organizacji zrzeszającej grupy kierowców i wspierającej uczestników protestów przeciwko Janukowyczowi. 

Dziennikarz z kilkunastoletnim doświadczeniem Pawło Balkowski w rozmowie z nami dodaje. - Miasto żyje swoim zwyczajnym życiem. Ludzie mówią o potencjalnym zagrożeniu i niektórzy są zaniepokojeni, ale to na razie niczego nie zmienia.

Wnętrze schronu przy Prospekcie Peremohy
Wnętrze schronu przy Prospekcie Peremohy
Źródło: Igor Sierow/segodnya.ua

Sztab obrony terytorialnej 

Pod koniec grudnia zeszłego roku mer Kijowa Witalij Kliczko ogłosił, że w stolicy powstanie sztab obrony terytorialnej. W styczniu kijowskie władze zamierzają też przeprowadzić ćwiczenia dowódczo-sztabowe obrony terytorialnej. Trwa również rekrutacja rezerwistów do takich jednostek.

Kliczko mówił, że w stolicy Ukrainy znajduje się ponad 500 obiektów infrastruktury krytycznej, których ochrona wymaga szczególnej uwagi. - Wypowiedzi i groźby ze strony Rosji, a także koncentracja wojsk państwa agresora na granicach naszego kraju motywują nas, by przygotować się na różne możliwe scenariusze. W szczególności na najgorsze. Musimy mieć jasny plan działań w sytuacji krytycznej - stwierdził.

Zdaniem ukraińskich ekspertów Kijów, na tle innych ukraińskich miast, jest najlepiej przygotowany do ochrony mieszkańców w przypadku ewentualnego ataku. W stolicy jednak na co dzień przebywa do dwóch milionów osób więcej niż wynosi oficjalna statystyka dotycząca liczby mieszkańców. Oznacza to, że schrony i miejsca schronienia nie pomieszczą wszystkich chętnych. W takim przypadku zostałaby zarządzona ewakuacja. W każdej dzielnicy Kijowa w tym właśnie celu zostały powołane specjalne komisje ds. ewakuacyjnych, które w razie potrzeby poinformują mieszkańców o nowym miejscu schronienia.

Najbezpieczniej jest wywieźć ludzi na odległość 27 kilometrów poza strefę silnych zniszczeń w wyniku nalotów lotniczych.

Kijowscy urzędnicy oszacowali, ile autobusów będą potrzebowali do potencjalnej ewakuacji ludności. Podali firmę, z usług której skorzystają - Kyivpastrans - ale żadnych liczb nie ujawnili.

Oceny ekspertów

Ukraińscy eksperci do spraw wojskowości, podobnie jak mieszkańcy Kijowa, także różnią się w ocenach dotyczących rosyjskiej inwazji. Jedni twierdzą, że celem rosyjskiego ataku mogą być przede wszystkim ukraińscy żołnierze w Donbasie. Bombardowanie Kijowa, jak podczas drugiej wojny światowej, uważają za nierealny scenariusz. Inni prognozują, że w przypadku ofensywy na pełną skalę Rosja zaatakuje najpierw Kijów, gdzie znajdują się najważniejsze osoby i gmachy rządowe po to właśnie, by państwo "przestało stawiać opór".

Ostrzał ludności cywilnej jest zabroniony na mocy międzynarodowego prawa, jednak mieszkańcy Ukrainy doskonale wiedzą, że może być inaczej. Liczne raporty z Donbasu, gdzie ciągle trwają walki ukraińskich wojsk z prorosyjskimi separatystami, mówią, że pociski trafiają w domy, szkoły, szpitale. Ludzie mogą zginąć wprost na ulicy. Dlatego, niezależnie od prognoz, warto być przygotowanym do ataku. Mieszkańcy obwodów donieckiego i ługańskiego do kwietnia 2014 roku również nie spodziewali się, że ich regiony staną się epicentrum działań wojennych.

Konflikt na Ukrainie
Konflikt na Ukrainie
Źródło: PAP
Czytaj także: