W obliczu zagrożenia ze strony Rosji, mieszkańcy Ukrainy przygotowują się do obrony swych miast. - Już pół roku temu zaczęliśmy przygotowywać nasze miasto na sytuację nadzwyczajną. Jesteśmy gotowi, by żyć w skrajnie trudnych warunkach - mówił w rozmowie z CNN mer Lwowa Andrij Sadowy. Jak dodał, Ukraina "to nasz kraj i musimy się bronić".
Rzeczniczka Białego Domu Jen Paski w niedzielnym oświadczeniu przekazała, że "obecnie Rosja zdaje się kontynuować przygotowania do napaści na Ukrainę na pełną skalę w bardzo krótkim czasie". Zaznaczyła jednak, że USA są gotowe do dalszych rozmów z Kremlem, "o ile Rosja nie zdecyduje się na działania militarne".
W związku z rosyjskim zagrożeniem mieszkańcy Ukrainy szykują się do obrony swych miast. O przygotowaniach we Lwowie z amerykańską stacją CNN rozmawiał mer Andrij Sadowy. - Już pół roku temu zaczęliśmy przygotowywać nasze miasto na sytuację nadzwyczajną, na przykład, żeby dostarczać wodę, gdy nie będzie elektryczności. Jesteśmy w stanie to robić. Potroiliśmy zapasy medyczne, zapasy krwi, zmieniliśmy sposób funkcjonowania naszych kluczowych instytucji i przedsiębiorstw - tłumaczył.
- Jesteśmy gotowi, by żyć w skrajnie trudnych warunkach. Mieszkańcy Lwowa są gotowi, żeby bronić miasta. Oddziały obrony terytorialnej rozwijają się nie tylko u nas, ale we wszystkich ukraińskich miastach. W sumie około dwóch milionów ludzi. Uczą się używania broni i udzielania pomocy medycznej. To nasz kraj i musimy się bronić - zaznaczył Sadowy.
Mer Lwowa zwrócił uwagę, że ukraińskie społeczeństwo żyje "z tym zagrożeniem od ośmiu lat". - Teraz groźba ze strony Rosji jest mocniejsza niż kiedykolwiek. Atak może nastąpić jutro, za miesiąc, za rok, bo Rosja chce zniszczyć Ukrainę i cały demokratyczny świat. Dlatego musimy być jak lew, który zepchnie niedźwiedzia do jego jamy - podkreślił.
Źródło: CNN, PAP