Pani Anna z mamą ewakuowała się z Lwowa do Przemyśla. Obie dotarły do Polski z 14-godzinnym opóźnieniem. Otrzymaliśmy od nich zdjęcia dokumentujące trudy tej drogi. Widać ścisk w przedziałach. Wiele osób - według relacji pani Anny - nie miało wody ani jedzenia.
Na dworzec w Przemyślu docierają kolejne pociągi z Ukrainy. Tam właśnie działa jeden z punktów recepcyjnych dla uchodźców, uruchomiony przez wojewodę podkarpacką Ewę Leniart. Obywatele Ukrainy mogą tam otrzymać pierwszą pomoc w naszym kraju.
Ścisk w przedziałach pociągu do Przemyśla
W niedzielę do Przemyśla przyjechała między innymi pani Anna ze swoją mamą. Obie uciekły z Lwowa.
Do Polski dotarły z 14-godzinnym opóźnieniem. Na zdjęciach pociągu, którym podróżowały, widać ścisk panujący w przedziałach. Część podróżnych musiała stać.
Według relacji pani Anny, wiele osób nie miało wody ani jedzenia po dwóch dobach ewakuacji z różnych miast Ukrainy.
Uchodźcy w Polsce
Po tym, jak Rosja w czwartek, 24 lutego, nad ranem zaatakowała Ukrainę z trzech kierunków, w Polsce decyzją MSWiA służby zaczęły realizować plan pomocy dla uchodźców. Uruchomiono między innymi specjalne punkty recepcyjne przy granicy polsko-ukraińskiej. Osoby przekraczające tę granicę zwolniono z obowiązku kwarantanny i posiadania negatywnego wyniku testu na COVID-19.
Większość Ukraińców, którzy przyjeżdżają do Polski, kieruje się do swoich rodzin lub znajomych w Polsce albo w innym kraju UE.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24:
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Anna Pantus